maja 03, 2014

(289) Dziennik Mai

Tytuł: Dziennik Mai
Autor: Isabel Allende
Wydawnictwo Muza
Stron 430

"[...] życie jest kobiercem tkanym codziennie z różnokolorowych nici,
 jedne są ciężkie i ciemne, inne cienkie i jasne, przydają się wszystkie."

Zrobiliście kiedyś coś co zaważyło na całym Waszym życiu? Bez wątpienia... Zrobiliście w przeszłości coś co prześladowało Was jeszcze w przyszłości? Coś co przeszkadzało wam w jej budowaniu? Każdy popełnia błędy, każdy ma prawo je naprawiać, każdy ma prawo się na nich uczyć... ale czy każdy ma szansę na spokojne życie pomimo nich? Przeszłość zawsze odcina piętno na przyszłości. Nie ma przyszłości bez przeszłości.

Życie Mai nie zawsze układało się idealnie. Nie zawsze była grzeczna. Jak każda popełniała błędy. Tylko, że je błędy niosły za sobą bardzo poważne konsekwencji... Maya – tak ma na imię główna bohaterka. W języku hindi to imię oznacza "czar, iluzja, złudzenie". Jak sama pisze nie ma to jednak nic wspólnego z jej imieniem... Czyżby bardziej pasowało "Attyla", bo niszczy wszystko, czego się dotknie? Kiedyś była kochaną Mayą, ulubienicą swojego dziadka Popo, potem zdeprawowaną dziewczyną, która brała narkotyki, piła, a kim jest teraz?

Ta amerykańska nastolatka dorastała pod opieką swojej chilijskiej babci Nini i jej męża Popo. Zawsze była otaczana miłością, ciepłem, czułością, poczuciem bezpieczeństwa. Wszystko zmieniło się gdy jej dziadek umarł. Dziewczyna miała z nim niesamowity kontakt, taki jak z nikim innym. Jego śmierć wstrząsnęła jej całym życiem. Maya zaczyna szukać ulgi w cierpieniu. Na początku w niewłaściwym towarzystwie przez które czuje się dowartościowana, potem w narkotykach, alkoholu, kradzieżach... Zaczyna się jej nagły, acz kolwiek powolny upadek. Ojciec aby mu zapobiec postanawia wysłać ją dla jej dobra do ośrodka leczenia uzależnień. Niestety to jeszcze nie jest koniec. Dziewczyna ucieka stamtąd do Las Vegas. I to właśnie tam stacza sie na dno. W kryminalnym pół światku przestaje dostrzegać co jest dobre, a co złe... Pracuje dla złodzieja, narkomana, dilera – ćpa, kradnie, pije. Na szczęście na swojej drodze udaje jej się trafić także na dobre osoby, dzięki którym udaje jej się wrócić do babci. Ale! Ale! To jeszcze nie koniec. Nini chcąc ją ochronić przed zemstą mafii, wysyła dziewczynę na chilijską wyspę Chiloe.

"Nazywam się Maya Vidal, lat dziewiętnaście, płeć żeńska, panna, bez chłopaka – z braku okazji, a nie dlatego, że jestem wybredna – urodzona w Berkeley w Kalifornii, posiadaczka paszportu amerykańskiego, chwilowo na wygnaniu na pewnej wyspie na południu świata."

Chiloe to zupełne przeciwieństwo Las Vegas: dobro – zło; pomoc – wyzyskiwanie... Chiloe jest miejscem pełnym dobroci, serdecznych, prostych ludzi ofiarujących sobie wzajemną pomoc. Las Vegas to miasto w którym liczy się tylko własny interes. Światowa Stolica Rozrywki czy może raczej Światowa Stolica Zła to miasto rozpusty i niezgody... Maya jest z natury delikatną osobą, więc kiedy tylko wyrywa się z niego próbuje znowu być grzeczną, usłuchaną Mayą - taką dziewczyną jaką chciałby ją widzieć jej dziadek... Nie chce przynosić nikomu wstydu. Na Chiloe dziewczyna zaczyna na powrót rozumieć co jest tak naprawdę ważne. Wraca stara Maya – dobra, uczynna dziewczyna, która chętnie udziela pomocy innym...

"Będziesz miała, Mayu, czas, żeby się ponudzić. Wykorzystaj go na opisanie piramidalnych głupot, jakich narobiłaś, może dzięki temu zrozumiesz ich skutki." Te słowa usłyszała Maya od swojej babci, kiedy ta wręczyła jej gruby zeszyt. Z początku dziewczyna niechętnie podchodziła do pomysłu opisania tego wszystkiego co ostatnio wydarzyło się w jej życiu. A jednak przystała na tą propozycję. Stąd też tytuł "Dziennik Mai". Muszę przyznać, że postać bohaterki bardzo mnie zaskoczyła. Myślałam, że będzie ją nadal ciągnęło do narkotyków, alkoholu... Jednak kiedy ją poznajemy jest dziewczyną, która bardzo żałuje wszystkich głupot, których narobiła w przeszłości i jest gotowa się zmienić. Jak widać ludzie uczą się na błędach...

"Szczęście jest mydlane, wyślizguje się z rąk,
 za to problemy mają uchwyt, są chropowate, twarde, można się ich kurczowo trzymać."

Isabel Allende jest znaną pisarką, a jej książki posiadają rzeszę wiernych. "Dziennik Mai" to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. I to w dodatku bardzo udane! Choć z początku było trochę trudno. Forma dziennika, mieszanie się czasów – musiałam się naprawdę skupić, żeby połapać się o co chodzi. Jednak opisy p. Allende łapią za serce... przyciągają i nie pozwalają się oderwać od książki. To nie jest błaha historyjka dla młodzieży. Autorka pokazała bardzo wiele ważnych relacji - rodzinnych, przyjacielskim, miłosnych, ale także złą stronę świata - narkotyki, alkohol... Pokazała bez obłudy jak to wszystko wygląda. To historia o upadku i o tym jak się po nim podnieść...

"Dziennik Mai" dość długo opowieść o upadaniu, rodzinie, podnoszeniu się, miłości, przyjaźni, błędach, porażkach, sukcesach, radości i cierpieniu. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie... Nieszczęśliwa miłość, błędy, strata. Isabel Allende stworzyła smutną, a jednak przepawającą nadzieją i pozytywną energią książkę. Pokazała, że wszystko jest możliwe. Wystarczy chcieć... Życie jest nieprzewidywalne. Ta książka także taka momentami jest... Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!

"Kto ci powiedział, że będzie łatwo, dziecko? Wytrzymaj."

Wszystkie cytaty pochodzą z książki.

Moja ocena: 8/10 Wybitna!

Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję Księgarni Gandalf!

6 komentarzy:

  1. Zaskoczyłaś mnie. Nie myślałam, że ta książka może być aż tak dobra. W takim razie popytam się o nią w mojej bibliotece. Może akurat będą mieli.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka ma wszystko, czego szukam w tego typu lekturze. Zapisuję sobie jej tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach jak dobrze, że mam ją na półce - jednak warto sięgnąć po nią o wiele wcześniej niż planowałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam tę książkę jakiś czas temu, jednak wciąż pozostaje w mej pamięci. Proza Allende ma czar i urok, jednak trzeba ją rozważnie dawkować, kiedyś pokusiłam się na kilka jej książek jedna po drugiej i na razie mam dość. "Dziennik Mai" był najjaśniejszym punktem tamtych lektur.

    OdpowiedzUsuń
  5. O Allende słyszałam już tyle dobrego, że naprawdę nie wiem, dlaczego jeszcze nie sięgnęłam po żadną z jej książek. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się nadrobić braki. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tę Autorkę, po tę książkę sięgnę na pewno :)

    OdpowiedzUsuń