maja 28, 2014

(293) Tam gdzie spadają anioły

Tytuł: Tam gdzie spadają anioły
Autor: Dorota Terakowska
Wydawnictwo Literackie
Stron 316

Każdy z nas podobno ma swojego własnego Anioła Stróża... Ale czy zastanawialiście się kiedyś na czym polega jego rola / praca? Czy aby na pewno ich rolą jest jedynie nasza ochrona? Widzicie... Dorota Terakowska w swojej książce pt.: "Tam gdzie spadają anioły" pokazuje to jednak trochę inaczej... A co by było, gdyby na drodze każdego z nas pojawiały się Kamienie? A każdy Kamień odpowiadał za jedną "wersję" tego jak może się potoczyć nasze życie... Tylko, który kamień wybierze dla nas anioł?

"Do zmiany losu wystarczy mały, malutki kamyczek, o który ktoś się potknie i nawet go nie zauważy. "

Pięcioletnia Ewa ani jej bliscy nigdy się nad tym nie zastanawiali. "Obcowanie" dziewczynki z aniołami opierało się jedynie na modlitwie "Aniele Stróżu..." i obrazku, który dostała od babci. Zmieniło się to jednak pewnego dnia..., kiedy mała Ewa straciła swojego anioła stróża, a on sam wylądował na ziemi wraz ze swoim ciemnym bratem bliźniakiem. Pozbawiona ochrony dziewczynka jest narażana przez lata na bardzo dużo niebezpieczeństw. A tak naprawdę jej opiekun jest tuż obok. Ale może tak naprawdę to on potrzebuje pomocy? Dobro i zło - rozdzielne, a może jednak przenikające się?

"Dobro osiąga siłę tylko wtedy, gdy świadomie walczy ze Złem. Dobro nie wystawiane na pokusy traci na wartości, jest jak fałszywe złoto."

Po raz pierwszy z twórczością pani Terakowskiej spotkałam się podczas okazji czytania książki
"Córka czarownic". Tym dziełem mnie oczarowała i wzbudziła we mnie tą powieścią same pozytywne uczucia. Szkoda tylko, że przy czytaniu "Tam gdzie spadają anioły" czułam się znużona, a przede wszystkim zawiedziona. Dzieła p. Terakowskiej są momentami bardzo ciężkie, a przy ich czytaniu mam wrażenie jakby ktoś mi zakładał pętlę na szyję. Jednak przy "Córce Czarownic" odczuwałam to w o wiele mniejszym stopniu niż w tym wypadku. Męczyłam się, a czytanie szło mi bardzo ociężale..., a jednak pomimo tego jestem pewna, że jest to wartościowa książka, która ma pokazać czytelnikowi bardzo dużo ważnych aspektów życia.

"Zawsze musi istnieć równowaga – coś za coś, nic za darmo. Szczęście wystawia ludziom swoje rachunki."

"Tam gdzie spadają anioły" to wbrew pozorom naprawdę bardzo ciężka i trudna lektura. Kiedy poznajemy główną bohaterkę ma w końcu tylko pięć lat, a podczas przerzucania stronnic książki dorasta... zmienia się, a jednak jedno pozostaje bez zmian. Ciągle towarzyszy jej pech. To na nią spadają wszystkie nieszczęścia w okolicy. A jednak pomimo tego jest tryskającym radością dzieckiem. Nie poddaje się. Walczy. Tylko, że cały czas czuje się inna... Nie jest odosobniona z tym uczuciem na swoim osiedlu. Bezdomny, który zajął norę także czuje się inny. Bo jest inny. Przez jego nieroztropność cierpi niewinna dziewczyna... Ave poszukuje dopiero swojego miejsca w tym świecie. Ale czy je znajdzie?

"... żaden człowiek nie dostrzega w drugim wielkości, doszukuje się raczej czegoś odwrotnego, a w każdym razie widzi kogoś gorszego od siebie."

Dzieło p.Terakowskiej to książka w której dobro przenika się ze złem. To opowieść o relacji między nimi. Tu pierwsze role odgrywają Ave (dobry) i Vea (ten zły). Nie tylko Ewa się zmienia, także Ave uczy się i kształtuje... jednak w jego przypadku jest to o wiele trudniejsze. Dziewczyna zaczyna podejrzewać, że straciła swojego Anioła Stróża. Postanawia go odnaleźć i odzyskać. Niestety okazuje się to bardzo trudne, a jednak przynosi to pożytek jej całej rodzinie... Oby to tylko zaowocowało w przyszłości.


"Człowiekowi zawsze się wydaje, że kiedyś było lepiej. To niekoniecznie prawda, bo nie umiemy docenić naszego dziś."

Ta książka to także arena postaci... zasmucona wdowa, dzielna - a jednak smutna Ewa, zapracowana i smutna mama Ewy, jeszcze bardziej zapracowany tata Ewy i  rozkładająca nad tym wszystkim ręce babcia Ewy... No i jest jeszcze zasmucony Ave i zasmucony Vea. Jak sami widzicie dużo w tej książce smutku... Troszkę nad tym ubolewam, ale ja w tej książce nadziei dużo nie widzę... Wszyscy bohaterowie się jednak zmieniają... przechodzą przemianę. Wiem, że wiele osób ją kocha jak żadną inną książkę. A jednak we mnie nie wywołuje takich emocji. Ale jedno jest pewne. To książka warta uwagi. Dorota Terakowska jak żaden inny pisarz, z którym wcześniej miałam styczność nie potrafi jak zgrabnie wciągnąć czytelnika do swojej powieści... Tak zgrabnie przelać emocje z kart powieści. Tu to są niestety smutne emocje...

"...oni mnie nie lubią. Nie szkodzi. Kiedyś spotkam kogoś, kto będzie mnie lubił, nawet gdy nie będę się o to starać. Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś. Lubi nieprawdę o tobie..."

"Córka czarownic" Doroty Terakowskiej mnie oczarowała, a jednak trochę przytłoczyła. Z kolei "Tam gdzie spadają anioły" to bardzo specyficzna książka. Styl p. Terakowskiej jest specyficzny. Jedni go polubią, a drudzy nie... Ja jednak w swojej pamięci pragnę zachować "Córkę czarownic", a do "Tam gdzie spadają anioły" zrobić jeszcze jedno podejście w przyszłości. Może wtedy spojrzę na tą książkę inaczej? Bardzo mnie zasmuciła, ale czas pokaże czy w przyszłości spojrzę na nią inaczej... Bo to jednak bez wątpienia dzieło warte uwagi, pokazujące tą kruchą relację dobra ze złem, pokazujące co w życiu jest tak naprawdę ważne. Może warto się na chwilę zatrzymać i nad tym pomyśleć?

Moja ocena: Brak. 

Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackie!

6 komentarzy:

  1. Ja w przeciwieństwie do ciebie to z "Córką Czarownic" miałam duży problem i nawet jej nie skończyłam. Za to" Tam gdzie spadają anioły", mnie oczarowała. Uważam ją za wspaniałą książkę, pełną nadziei. No ale w końcu każdy ma inne gusta. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem do końca przekonana.. chyba jednak sobie daruję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jakiś czas temu tę książkę, ale średnio mi się podobała, zwłaszcza ten specyficzny styl nie przypadł mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tam, gdzie spadają anioły- to książka która mocno wpłynęła na mój charakter i moje życie (jakkolwiek głupio to brzmi). Zaliczam ją do moich ukochanych i ulubionych :) Ale masz rację styl autorki jest dość nietypowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety jest to książka, której nigdy nie skończyłam i do której mam jakieś dziwnie mieszane uczucia. Spodziewałam się czegoś "wielkiego", a już po pierwszych stronach na tyle się rozczarowałam, że niestety dałam sobie z nią spokój...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam, ale też czasami tak mam, ze zwyczajnie nie potrafię ocenić książki. Z jednej strony coś w niej jest, z drugiej czegoś brakuje, pewne rzeczy wręcz zachwycają, inne odrzucają i zastanawiamy się jak autor mógł napisać coś tak kiepskiego. Ale ja mam problem z wracaniem do książek, które do mnie nie przemówiły...

    OdpowiedzUsuń