czerwca 20, 2014

(299) Kodeks Bracholi

Tytuł: Kodeks Bracholi
Autor: Barney Stinson i Matt Kuhn
Wydawnictwo SQN
Stron 195

"Brachol zawsze może zrobić coś głupiego, pod warunkiem, że reszta Bracholi zrobi to razem z nim"

Każdy z nas ma swoje ulubione seriale. Seriale, które ogląda częściej, rzadziej lub wcale... Ale czy słyszeliście o serialu "Jak poznałem waszą matkę?". Ja usłyszałam o nim dopiero kiedy w moje ręce wpadł "Kodeks Bracholi". Serial był emitowany w latach 2009-2014 i opowiadał o facecie o imieniu Barney, który stwierdził, że w końcu nadszedł czas, żeby się ustatkować (przynajmniej tak wyczytałam w internecie). Ale nie o serialu zamierzam pisać... tylko o książce, którą napisał główny bohater serialu czyli Barney. Czyli jak widzicie już wszystkie najważniejsze fakty Wam przedstawiłam. No to teraz mogę się w końcu z czystym sumieniem zabrać za opowiadanie o książce...

"Kodeks Bracholi" to jak głosi sama nazwa kodeks każdego Brachola... Kim jest Brachol? To już jest o wiele trudniejsze do wytłumaczenia. To ktoś (zazwyczaj facet) w rodzaju przyjaciela, który nie odbija koledze laski. Ale Bracholem może być też już wcześniej wspomniana laska...  Zmieńmy temat. Barney przedstawia 150 zasad. Bardzo różnorakich w dodatku – jedne wydawałyby by się jak najnormalniejsze i łartwe do zaakceptowania, a drugie dziwne, śmieszne, ale raczej nieodrzucające. Bardzo dużo z zasad zostało zobrazowane rysunkami, tabelkami, uzupełniankami, a zdarza się nawet wykreślanka...

Autor miał naprawdę fajny pomysł na tą książkę. Krótkie, zabawne rady – przedstawione w ciekawy pod względem graficznym sposób. To książka jak sam pisze dla Bracholów, ale przecież Bracholem może być także kobieta. Musi jednak spełniać wymagane wymogi. Nie ma tu na szczęście dyskryminacji ze względu na płeć. Prawa są takie same, tak samo jak obowiązujące zasady. Ale uwaga! Za nieprzestrzeganie kodeksu grożą kary i to poważne... O wszystkich karach możemy dowiedzieć się na końcu książki, gdzie znajduje się także słowniczek ze słowami, które mogą się okazać dla nas niezrozumiałe.

"Kodeks Bracholi" to króciutka, zabawna (choć momentami głupiutka książka). Taka odpowiednia na rozluźnienie. Jej przeczytanie zajmuje niewiele czasu tym bardziej, że na niektórych stronach znajduje się jedynie jedno zdanie. A i wydanie jest niczego sobie. Twarda oprawa zasługuje na uwagę. Podejście do kobiet, stałych związków w niej przedstawione może niejednemu się nie spodobać. Dlatego należy do niej podchodzić z dużym dystansem, momentami wkraczającym już w obojętność. Ustalmy, że te zasady są bardzo hm... o! Mogące wzbudzać odzew płci przeciwnej. Ale z drugiej strony... niewątpliwie jest w nich dużo (momentami przykrej) prawdy.

To książka o tym jak powinien się zachować Brachol, kiedy jego Brachol trafi do aresztu, będzie miał stłuczkę, problem z dziewczyną itd... Jeszcze raz powtarzam, że wszystko to jest napisane z dużą dawką humoru, a podchodzić do tego trzeba podchodzić na luzie. Nie mam tak naprawdę konkretnego zdania na temat tej książki. Jedne zasady rozbawią, a drugie mogą nawet zniesmaczyć. Taka już jest ta książka – kolorowa i wielobarwna. Nic na to nie poradzimy... Po prostu jeśli wpadnie Wam w ręce – przejrzyjcie ją... I polecałabym ją szczególnie kobietom – może to pomoże nam zrozumieć te niezrozumiałe zachowania facetów? Chociaż na to chyba już nic nie pomoże ;) Jak tak poczytacie tą książkę to zobaczycie, że niejeden raz byłyście światkiem "bracholskiego" zachowania. Polecam dla chwili śmiechu i odprężenia, którego przecież każdy z nas czasami potrzebuje. A dla fanów serialu będzie to bez wątpienia gratka ;)

Moja ocena: brak

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN!

1 komentarz:

  1. Książka raczej nie przeczytam, choć wydaje mi się, że byłaby świetna na wakacje. W sam raz coś na odmóżdżenie, że się tak wyrażę ;)

    OdpowiedzUsuń