lipca 26, 2014

(306) Tancerka z Kairu

(306) Tancerka z Kairu
Tytuł: Tancerka z Kairu
Autor: DeAnna Cameron
Wydawnictwo Otwarte
Stron 355

"Modna dama, popularna w towarzystwie.To była tylko wizja, sen, nie rzeczywistość."

Taniec. Dla jednego to pasja, sposób na życie, a jeszcze dla innych jest to sposób na wyrażenie siebie samych - swoich emocji, odczuć, tego co w nas drzemie - smutku lub radości, wygranej lub porażki. Dla kobiet jest to każe sposób na wyrażenie swej kobiecości, powabu. Tego, że także mogą być niezależne. Nic więc dziwnego w tym, że taniec cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Dziewczynki już od małego uczęszczają na lekcje tańca - jedne z lepszym, drugie z gorszym skutkiem. Łączy je jednak to, że wszystkie czerpią z tego radość. To zainteresowanie tańcem widać także w filmach jak i w książkach oczywiście. "Tancerka z Kairu" - tytuł pełen powabu, lecz nie wiadomo co się pod nim skrywa. Do tego jeszcze ta również pełna zmysłowości okładka. Cóż poradzić? Musiałam przeczytać tą książkę. Spodziewałam się jednak czegoś innego, ale... ale... otrzymałam coś więcej,
coś lepszego niż oczekiwałam. Jak sami wiecie niektóre niespodzianki bywają miłe. A "Tancerka z Kairu" autorstwa DeAnna Cameron okazała się dla mnie właśnie taką niespodzianką. W takim razie zapraszam do odpakowania tej niespodziewanie miłej niespodzianki wraz ze mną ;)

Rok 1893. Chicago. Dora Chambers jest młodą, a zarazem świeżo upieczoną mężatką. Trafiając za mężem do Chicago porzuca swoje dawne życie i próbuje się przyzwyczaić do tamtejszych realiów. Nie jest to jednak łatwe posiadając tak wymagającego męża jakim jest dla niej Charles. Aby sprostać jego wymaganiom kobieta postanawia pomóc przy organizacji Wystawy Światowej. Pomimo swojego braku doświadczenia panna Chambers już na samym początku ma postanowione na swojej drodze poważne zadanie. Zadaniem Dory ma być opieka nad grupą egipskich tancerek brzucha. Ale nie myślcie tu o zabawianiu ich itd... Główna bohaterka tej książki ma za zadanie "wyplenić" z ich tańca ruchy, które mogły wzbudzać pożądanie w mężczyznach. Jest to w oczach Pań Zarządzających wyjątkowo niepożądane, więc zrozumiała jest ich decyzja, aby nałożyć na tancerki pewne ograniczenia. Dotyczące także ich... stroju. Ale jak się pewno domyślacie tancerki nie zamierzają tak łatwo odpuścić swoich korzeni i poczucia wolności oraz bycia sobą. Przed Dorą stoi bez wątpienia trudne zdanie. Sytuację utrudnia jej dobroć, brak zdecydowania. A co najważniejsze nie została ona jeszcze "zepsuta" przez elitę. Kolejnym czynnikiem komplikującym jej położenie jest taniec. Bowiem taniec brzucha budzi w niej nieznane dotąd emocje, uczucia... Uczy się czym jest prawdziwa odwaga, namiętność, pasja... a może nawet miłość? Ten egzotyczny taniec uwalnia w Dorze coś dotąd zupełnie nieznanego, powoduje jej uwolnienie. Ale czy na tyle, że będzie gotowa odejść od męża? Być szczęśliwa u boku innego mężczyzny? Czy pozwoli przeżyć prawdziwej miłość? A taniec... gdzie w jej życiu znajdzie się miejsce dla tańca? A może odkreśli ten fragment grubą linią (przekreślając zarazem swe marzenia i pragnienia)?

Słyszeliście kiedyś o Little Egypt? Muszę przyznać, że ja osobiście o niej nie słyszałam aż do momentu przeczytania tej książki,  a jednak uważam, że warto się zapoznać z jej historią choć z grubsza, kiedy mówimy o książce p. Cameron. Taniec egipski jak i sama Little Egypt była dla autorki impulsem do napisania tej książki. No więc kim była ta Little Egypt? Odpowiedź jest bardzo prosta (z pozoru). Była jedną z pierwszych na świecie tancerek brzucha. Rozgłos zdobyła po występie na Wystawie Światowej w Chicago. Tym samym rozsławiając ten taniec na cały świat. Pomimo tego, że jej pojawienie się na scenie niesie za sobą takie "konsekwencje" to jednak jest to postać bardzo tajemnicza, o której wiemy nie wiele i pewno więcej się nie dowiemy. Nie mniej jest to postać ciekawa. A co więcej ściśle związana z tańcem brzucha. Ale powróćmy do wątku głównego...

Dora Chambers jest bohaterką, która zasługuje na uwagę. Myślę, że jej postawa obrazuje życie wielu z nas. W nowym miejscu jest zagubiona, a jednak pomimo tego stara się być odważna i szczęśliwa. Cieszyć się z tego co ma. Chce być idealną żoną. Chce, żeby Charles był z niej zadowolony. Aż pewnego dnia w sposób psychiczny zaczyna umierać... zamykać się w sobie. Choć jest otoczona tłumem ludzi czuje się bardzo samotna. Jest młoda, a mąż nie ułatwia jej życia. Jego wahania nastrojów, nieprzewidywalność, brak oznak miłości budzą w Dorze lęk i niepewność. Przez to wszystko zaczyna tracić pewność siebie, staje się nieszczęśliwa. Aż do pewnego dnia kiedy na jej drodze staje Hossam... ale o tym za chwilę ;) Jej relacje z mężem są bardzo kruche. Brak jej osoby z którą mogłaby o wszystkim porozmawiać, ale nie myślcie, że oddaje swoje małżeństwo bez walki. O nie! Jednak nie potrafi się odnaleźć w gronie elity. Dora pragnie stabilizacji, szczęścia w codzienności. Swoje miejsce znajduje właśnie wśród tancerek brzucha. Zaskakuje ją ich bezinteresowność, serdeczność... nie tego się spodziewała. A jednak dopiero tam odnajduje spokój. Widzicie... panna Chambers jest bohaterką, która pokazuje, że warto o siebie walczyć. Nie poddawać się. Bo w końcu... jeśli my nie zawalczymy o swoje szczęście to kto inny ma to zrobić? Wszystko leży tylko i wyłącznie w naszych rękach.

Wątek miłosny w tej książce to tak naprawdę zderzenie dwóch realiów w życiu Dory. Jej relacja z mężem, z którym nie łączy ją nic. Jest nieszczęśliwa, ale ukrywa to przed samą sobą. Próbuje fałszować prawdę. Pociesza się, próbuje się cieszyć tym co ma. A szczęście jest przecież tuż obok... Hossam jest przeciwieństwem jej męża. Czuły, troskliwy, czuje bijącą od niego miłość non stop. No i jeszcze jest ten żar, ogień, namiętność, radość z każdego spotkania, a tego w jej małżeństwie nie ma. Główna bohaterka staje przed trudnym wyborem. Może zostać przy mężu - być nieszczęśliwa, dusić się, mieć wrażenie, że nie spotka jej już nic dobrego. Ale jest też drugie wyjście. Rozstać się z mężem - być z Hossamem, być znowu szczęśliwą, spełnioną kobietą, otoczoną miłością i wrażeniem, że jest potrzebna. Wybór jest oczywisty, prawda? Gdyby to tylko było takie proste... Dora aby dojść do swojego szczęścia musi znaleźć w sobie odwagę, dążyć do niemożliwego. Czy jednak zdecyduje się na ten krok?

Opowieść miłosna opowiedziana w tej książce jest urocza, ciepła. Od niej wręcz bije ciepło! Relacja Dory z Hossamem jest fascynująca, piękna. A przy tym wszystkim tuż obok znajduje się jej relacja z mężem - z dnia na dzień ochładzająca się coraz bardziej. Bardzo polubiłam postać Dory, a w Hossamie mogłabym się wręcz zakochać ;) Ich relacja jest pełna czułości, tęsknoty za sobą, jest krucha, a jednak silna tak jak żadna inna. To jest po prostu para, której się gorąco kibicuje od początku do końca. Ta książka przez te wszystkie drobne i większe elementy jest książką o pokonywaniu własnych leków, przezwyciężaniu obaw, pogoni za szczęściem za którym po prostu czasami boimy się wyruszyć. Pokazuje także zderzenie dwóch światów elity i zwykłych ludzi. Jak myślicie... kogo życie bardziej mi się spodobało? Oczywiście, że zwykłych ludzi, którzy żyją pasją i są sobą. Nie udają nikogo innego, zgranej rodzinki, kiedy tak wcale nie jest. Bo prawdziwość liczy się najbardziej!
Pragnę jeszcze raz powrócić dzisiaj do tematu tańca.W tej książce jest go troszkę... mało. Mi to nie przeszkadzało, ponieważ w momencie kiedy był już ten taniec był zachowany jego klimat i urok, ale nie oczekujcie jego zbyt dużo. "Tancerka z Kairu" to opowieść, której taniec jest jedynie tłem. Interesującym i ważnym. Jest on bowiem fundamentem tej powieści. Początkiem i końcem. Autorka o nim nie zapomniała. Ale nie jest to rzecz, której poświęciła najwięcej uwagi. Przy tym jednocześnie go na pewno nie zaniedbała.

"W tej powieści jest wszystko! Czy jesteś dorosłą kobietą czy nastolatką, czy kochasz taniec czy nie, na pewno pokochasz tą książkę!" The Chronicles Magazine

Słowa, które zacytowałam wyżej mogłyby być tak naprawdę kwintesencją mojej recenzji. Dzieło DeAnny Cameron pt.: "Tancerka z Kairu" to książka w której jest naprawdę wszystko. Subtelna miłość, marzenia, walka o siebie, ciepło, walka z samym sobą, przyjaźń, odkrywanie, pasja no i jeszcze oczywiście... taniec. Pani Cameron oczarowała mnie swoją książką, a jej czytanie było dla mnie samą - czystą niezakłóconą niczym przyjemnością. Bohaterowie są barwni, a i historia ta została dobrze osadzona w czasach historycznych. Autorka pokazuje w niej przeciwieństwa, rozterki i nie tylko. Myślę, że to książka dla każdej kobiety, która nie jest jeszcze pewna swej wartości i tego czy warto podejmować śmiałe decyzje. (Warto!). To książka dla tej, która potrzebuje oderwania od szarości dnia codziennego. Dla tej, która potrzebuje się zrelaksować, przeczytać niezbyt szczęśliwą historię, która ma jednak szansę rozwinąć się jak najlepiej dla głównej bohaterki. Idealna to ta książka nie jest. To przyjemna powieść (romans) - idealna na rozluźnienie. Nie ma tu zbyt dużo egzotyki, arabii i tak dalej... Ale jeśli potraficie się bez tego obejść, a chcecie się zrelaksować to... Krótko mówiąc: Polecam, bo mnie ta książka oczarowała!

Moja ocena: 8/10 Rewelacyjna!
Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte!

lipca 25, 2014

(305) Stosik 3/2014

(305) Stosik 3/2014
No to przyszedł czas na kolejny stosik... Dopiero trzeci w tym roku z publikowanych, ale będzie ich więcej ;) 


Od góry:
1.Powtórka z gimnazjum. Historia Polski. Od Piastów do współczesności. - kupione na wyprzedaży za symboliczne 1 zł.  Przyda się ;)
2. Powtórka z gimnazjum. Historia powszechna 2. Nowożytność i współczesność. - j.w.
3. Powtórka z gimnazjum. Historia powszechna 1. Starożytność i średniowiecze. - j.w.
4. Powtórka z gimnazjum. Język polski 3. Od międzywojnia do współczesności. - j.w.
5. Powtórka z gimnazjum. Język polski 2. Od romantyzmu do modernizmu. - j.w.
6. Powtórka z gimnazjum. Język polski 1. Od antyku do oświecenia. - j.w.
7. Dlaczego wierszem? Lucylla Pszczołowska - j.w.
8. Tatuaż z lilią Ewa Seno - przyjemna książka. Przeczytana, zrecenzowana. Od Wydawnictwa Feeria. [recenzja]
9. Babskie fanaberie Ania Witowska - od Wydawnictwa Feeria. Na razie tylko przeglądana, ale zapowiada się świetnie :)
10. Kapelusz pełen nieba Terry Pratchett - to już taka klasyka, że stwierdziłam, że muszę w końcu przeczytać coś tego autora. Zakup własny na wyprzedaży za 3 złote. 
11. Recepta na miłość Paula Roc - od Wydawnictwa SQN, już przeczytana. Bardzo fajna, ale nie powalająca. Recenzja niebawem.
12. Drzewo migdałowe Michelle Cohen Corasanti - od Wydawnictwa SQN. Już nie mogę się doczekać aż ją przeczytam. Czuję, że to będzie świetna książka.
13. Mężczyźni wolą krągłości Dr Pierre Dukan - zakup własny za 2 złote. To może być naprawdę interesująca pozycja. 
14. Władysław Bartoszewski. Środowisko naturalne. Korzenie. Michał Komar. - prezent dla mamy.
15. Ptaki ciernistych krzewów Colleen McCullough - nagroda na koniec roku szkolnego. Przeczytana. Uczucia bardzo mieszane. Recenzja już niebawem.. 
16. Ucieczka z Krainy Wiecznego Śniegu. Stephan Talty - od Wydawnictwa SQN. Zapowiada się pasjonująca lektura. 

No i... to by było wszystko ;)
Pozdrawiam!

lipca 24, 2014

(304) Siostrzyca

(304) Siostrzyca
Tytuł: Siostrzyca
Autor: John Harding
Wydawnictwo Mała Kurka
Stron 285

"Któż, z choć odrobiną inteligencji,
Nie chciałby pocałować Florencji

Ten, kto chce przeżyć..."

Niejednoznaczna, niepokojąca, zaskakująca, nieprzewidywalna, mroczna, tajemnicza, wciągająca, ciekawa, zagadkowa, niepoczytalna, nietuzinkowa, inna, olśniewająca, świetna, dopracowana w każdym najdrobniejszym szczególe, genialnie napisana, a co za tym wszystkim idzie wybitna. 
To wszystko i wiele innych rzeczy nasuwa mi się na myśl po przeczytaniu książki pod tytułem: "Siostrzyca" autorstwa Johna Hardinga. I w sumie mogłabym skończyć tą recenzję na tych dwóch zdaniach, ale nic z tego! Ja zamierzam Was jeszcze pomęczyć swoimi wypocinami ;) Chcę żebyście chociaż w maleńkim stopniu poznali geniusz tej powieści. John Harding bowiem, choć nie należy do tych najbardziej znanych brytyjskich pisarzy to jednak moim zdaniem należy do tych najlepszych z jakimi miałam styczność. Nieznany niestety zbytnio w Polsce, a szkoda. Jego książka to dzieło, które naprawdę warto poznać. To dzieło dla tych, którzy lubią się smakować literaturą. Dla tych, którzy chcą poznawać nowe literackie ścieżki. To co? Wybierzecie się ze mną w nową literacką podróż jaką jest "Siostrzyca"? Zapraszam!

Angielski dworek. A w nim mieszka dwunastoletnia Florence wraz z przyrodnim bratem oraz służbą, która jest odpowiedzialna za opiekę nad nimi. Ich wuj, a zarazem prawny opiekun jest postacią w książce o której dowiadujemy się nie wiele z opowiadań Florence, a nie poznajemy jej osobiście. Choć i główna bohaterka nie wie o nim zbyt dużo. Dużo natomiast dowiadujemy się o zakazie, który został na nią za sprawą wuja nałożony. A mianowicie wuj zakazał edukacji dziewczynki. Z pewnością znacie powiedzenie, że zakazany owoc smakuje najlepiej. I tak też było w tym wypadku. W rezydencji jednak znajdowała się biblioteka, która dla pełnej ciekawości Florence była zagadką. Dwunastolatka sama złamała szyfr słów, a najpiękniejsze chwile swojego życia zaczęła przeżywać w zapomnianej bibliotece oddając się pasji czytania. Szybko stała się elokwentną, młodą osóbką, która szybko przewyższyła inteligencją innych. Jej bezpieczny świat zaczyna się jednak powoli burzyć... Najpierw przez wyjazd jej młodszego braciszka do szkoły, potem przez pojawienie się guwernantki, która odkrywa jej tajemnicę... i tym kończy jej przygodę z czytaniem. Ale potem panna Whitaker ginie w dość zagadkowych okolicznościach. Jednak ulga Florence połączona ze smutkiem nie trwa długo. Na jej drodze pojawia się panna Taylor. Odtąd w lustrach, w myślach i nie tylko dziewczyna ma przed oczami kobietę w czerni. Odtąd jej świat zaczął przesiąkać zapachem chloroformu i lilii... A jej bezpieczny świat oddalał się coraz bardziej. Jak sama Florence pisze... "Cóż miałam robić? Broniłam go." Ale co gorsza coraz bardziej zaczął się od niej oddalać brat. A tego nasza główna bohaterka już nie mogła znieść. Został jej jeszcze przyjaciel panicz Van Hoosier. A co jeśli on też zacznie się oddalać? A może lepiej dla niego, żeby się oddalił? Tylko jest pewne... "ale" - czy panna Taylor rzeczywiście była taka zła? A może to Florence postradała zmysły? A może... a może... odpowiedź na oba pytania brzmiałaby "Tak"?

"Przez choróbsko me szkaradne 
Do Florencji dziś nie wpadnę.
Astma więzi moje płuca
I wizyty mi zakłóca."

Florence jest jak się wydaje na początku najzwyczajniejszą pod słońcem bohaterką, ale... tylko na początku. Z każdą kolejną stroną jej postać staje się coraz bardziej skomplikowana i staje się tak naprawdę dla czytelnika zagadką. I to jaką! W jednej chwili myślicie, że to ot taka zwykła dziewczyna, która przeżywa wyjazd brata do szkoły i, która wbrew wszystkim łamie zasady, byle tylko czytać. No, ale cóż? Kto nie uwielbia moli książkowych? ;) Potem myślicie, że bohaterka jest waleczna, odważna, a przy tym zagubiona. A do jakiego dochodzicie potem wniosku? Że postradała zmysły. Natomiast kiedy już jesteś o tym przekonani w prawie stu procentach autor tak kieruje akcją i bohaterką, że zaczynacie w końcu w to wątpić. I jak to w końcu było z tą bohaterką? Nie wiem. Mogę się jedynie domyślać. Jedno jest pewne. Ta dziewczynka jest intrygującą i bardzo rozwiniętą intelektualnie bohaterką i widać, że p.John bardzo przyłożył się do stworzenia tej postaci i wlał w nią dużo serca. Bo widzicie... ta dwunastolatka jest bardzo dojrzała. Tak dojrzała, że momentami ma się wrażenie, że jest dorosłą kobietą. Jej język i elokwencja dają się poznać na każdej stronie. I widać świetnie tą elokwencję pomimo słów języka, który sam stworzyła. A słowa te nadają jeszcze większej tajemniczości i grozy tej przyprawiającej o gęsią skórkę powieści. "Utragiczniła się", "odwrotnoskutkowała", "przypatknęłam", "zuważniałam", "odpłakiwaliśmy", "uksiążkowioną" itd.. - robią wrażenie, prawda? Szczególnie w ustach można by nawet powiedzieć śmiertelnie poważnej dziewczynki.

Ważnym, jeśli nie najważniejszym aspektem tej książki są relacje Florence z innymi ludźmi. Dziewczynka w pewnym momencie robi się zarozumiała i uważa każdego za gorszego od siebie. Z czasem coraz bardziej upewnia się w tym przekonaniu. Staje się coraz bardziej zepsuta. Jedyną rzeczą, która się nie zmienia jest jej miłość do brata. Bohaterka potrzebuje bezpieczeństwa, które w pewnym sensie daje jej młodszy brat. Nie lubi zmian, a panna Taylor jej zdaniem jest wyznacznikiem i prowodyrką wszystkich zmian, które już zaszły. Boi się także tego co może w przyszłości nastać. Panna Taylor jest jednak jedyną osobą, która budzi we Florence pewien strach, a co za tym idzie respekt. Innych bowiem traktuje delikatnie mówiąc dość lekceważąco. Jej "przyjaciel" Van Hoosier byłby gotowy dla niej zrobić wszystko i stanąć za nią murem. Ona jednak chce coraz więcej. Ona nie stanie za nim murem. I to właśnie może zabić ich zapowiadającą się ciekawie przyjaźń. I kogo byłaby to wina? Każdy uważałby inaczej. Bowiem musicie wiedzieć, że Florence nigdy nie przyzna się do błędu i nie wyzna skruchy. A taki brak pokory może prowadzić do tragicznych w skutkach wydarzeń...

"Głosu nie dobędę, nie mogę mówić
Do Nowego Jorku każą mi powrócić
Lecz miasto nie dobędzie mojej atencji
Gdyż sercem będę przy Florencji"

Ta książka ma klimat. Już od pierwszej strony. Poważna przemowa narratorki, którą jest Florence pokazuje już na samym początku, że nie będzie to lekka książka. Wiersz "Łabędzica" na początku. Zapomniane, głuche korytarze w rezydencji, poczucie osamotnienie i wrażenie, że za chwilę zza zakrętu ktoś wyskoczy. Wszędzie obserwujące oczy, czarne ptaki... Nawiązania do Edgara Allana Poe i wielu innych znanych dzieł oraz ich autorów funduje nam w dodatku krótką lekcję literatury. Świetni bohaterowie, Florence i panna Taylor są ich najlepszymi przedstawicielami. No i oczywiście pełno zagadek, niedomówień - skomplikowana, intrygująca fabuła. Autor choć zaczyna dość spokojnie, potem stawia przed czytelnikami dziesiątki pytań. Ale nie liczcie na to, że poznacie wszystkie...

"Siostrzyca" to książka nietuzinkowa. Książka więcej niż dobra. Po prostu świetna. Powieść Johna Hardinga czyta się z przyjemnością, ciekawością i lekkimi obawami. Wierzcie mi. Nie chcielibyście poznać Florence. Autor stawia przed nami mnóstwo pytań, zostawia niedomówienia, a jednak nie robi tego w sposób irytujący. Powieść się kończy, a wątpliwości zostają. Wątpliwości, które towarzyszą nam jeszcze długo po przeczytaniu tej powieści. I może właśnie w tym leży jej świetność? Nie jest przewidywalna! Jest cały czas zagadką. Jednak zagadką dopracowaną w każdym najdrobniejszym szczególe. Ale ostrzegam - ona wciąga! Jest genialna. Przez klimat, postacie, fabułę i nieprzewidywalność. To książka dla tych, którzy lubią dostać gęsią skórkę przy czytaniu książki, dla tych, którzy nie lubią banałów. Serdecznie polecam... Tylko uważajcie na Florence! Ona lubi zaskakiwać i szokować...

Moja ocena: 9+/10 Wybitna z plusem!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Mała Kurka!

lipca 17, 2014

(303) Tatuaż z lilią

(303) Tatuaż z lilią

Tytuł: Tatuaż z lilią
Seria: Antilia (#1)
Autor: Ewa Seno
Wydawnictwo Feeria
Stron 288

„-Piękna, chyba zabłądziłaś, prawdziwi faceci stoją tutaj.
-To może się przesuniesz, żebym mogła ich zobaczyć?”

Jak to jest z tymi romansami paranormalnymi? Czytacie? Pewnie od czasu do czasu tak. Mi też się to zdarza. Co prawda coraz rzadziej, ale dla rozluźnienia czemu nie? A co z książkami polskich autorów? Czytam chętnie. Ale fantasy? Tu już zaczyna się robić pod górkę. Dlatego kiedy w zapowiedziach wydawniczych pojawiła się książka "Tatuaż z lilią"... Pojawił się mętlik w głowie. Przeczytać czy nie przeczytać? Z jednej strony interesujący opis i potrzebuję czegoś lekkiego do przeczytania, ale z drugiej strony polska autorka. A nie chcę przecież badziewia. Pomimo tego zaryzykowałam. I dostałam w zamian przyjemną, lecz niepowalającą książkę. A ile było śmiechu!

Nina - główna bohaterka książki, którą Wam dzisiaj prezentuję jest z pozoru zwykłą osiemnastolatką... Jednak dzień jej wkroczenia w dorosłość zmienia wszystko w jej życiu o 360°. Mieszka w pięknej willi, w Warszawie, ale jak wiadomo... Pieniądze szczęścia nie dadzą. Nina jest szczęśliwa do pewnego momentu... Kiedy ginie jej ojciec, kiedy przyłapuje swoją "najlepszą" przyjaciółkę ze swoim chłopakiem wie, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Potem jeszcze dochodzi tajemniczy tatuaż... Jak się pewno domyślacie w postaci lilii. Oj, ściągnie on trochę kłopotów na bohaterkę. W sumie jak jej się wydaje najlepsza rzecz, która przytrafiła jej się w tym pechowym dniu osiemnastu urodzin. Do Polski przyjeżdża jej ciotka, którą widywała nad wyraz rzadko i postanawia zabrać ją do Anglii. No i wtedy to się dopiero zaczyna dziać... Na scenę wkraczają Nick, Alex i Christian, a co za tym idzie nowe problemy... Czy odkryje swoją przeszłość, a co za tym idzie przyszłość? Czy może dalej będzie żyła w słodkiej nieświadomości? Niech lud zdecyduje...

Najważniejsze elementy książki? Fabuła, bohaterowie... Zacznijmy więc od fabuły. Niepowalająca, lecz ciekawa. Kwestia wyjazdu z Polski do Anglii bardzo mi się spodobała. Miło, że autorka nie zapomina wspomnieć o swoim kraju... Że nie próbuje się "lansować" na zagraniczną pisarkę (pisareczkę?). Autorka miała fajny pomysł, którego potencjał udało jej się w prawie całości wykorzystać. Mam jednak wrażenie, że coś odrobinę zgrzyta... Co to jest? Nie wiem. Może to po prostu gdzieś ta myśl czająca się z tyłu głowy, że to książka polskiej pisarki? Naprawdę nie wiem. Na szczęście p.Ewa prowadzi akcję w przemyślany, dokładny sposób, a wszystko układa się w logiczną całość. Niestety zarzutem tutaj jest to, że większość tajemnic zostaje wyjaśnionych w jednym, kulminacyjnym punkcie. Nie za dużo tego dobrego jak na jeden moment?

Jeśli mamy już omówioną fabułę to przyszła chwila na główną bohaterkę, którą bardzo polubiła. Widzicie... pani Seno tworząc taką bohaterkę pokazała, że jeśli ktoś ma dużo pieniędzy to nie musi być od razu zepsuty od szpiku do kości. Nina jest skromna, miła, pomocna i dojrzała. Jedynym co można jej zarzucić jest fakt, że próbuje się za prawie wszelką cenę dopasować do otoczenia. Boi się wybić ze swoim własnym zdaniem. Ale na szczęście ta dziewczyna jak każdy uczy się na błędach i szybko zaczyna rozumieć, że takie postępowanie nie prowadzi do niczego dobrego. Bardzo lubię takie dojrzałe bohaterki, bo choć można by pomyśleć, że jest dziecinna (a przynajmniej jej zachowanie), to jednak ona wcale taka nie jest. Wiadomo - ma chwile słabości i "gorszego" zachowania ("Kogo wybrać? Ten jest taki, a ten taki..."). Ta bohaterka nie jest tu wcale wyjątkiem. Zauważyłam już jakiś czas temu, że bohaterki romansów paranormalnych / fantasy są zazwyczaj smutnymi, słabymi, zdepresowanymi, skrzywdzonymi przez los dziewczynami... Nie w tym wypadku! Nina może i jest skrzywdzona przez los, ale na pewno nie jest słaba. Jest odważna, silna i przebojowa... i za to ją lubię!

Jak sami pewno już się zorientowaliście ta książka ma swoje plusy i minusy. O ile bohaterka jest przebojowa to już jednak sama książka aż taka przebojowa nie jest. Ale jest za to przyjemna, lekka i można miło spędzić przy niej czas. Niejeden raz się roześmiałam przy jej czytaniu. Widać, że autorka podeszła do tej książki na "luzie", ze spokojem. Jak pewno się domyślacie z racji tego, że jest to debiut młodej autorki nie jest to jednak arcydzieło. Jej styl nie jest zły, ale ma jeszcze nad czym pracować. "Tatuaż z lilią" to książka z przyjemną, choć z niewybijającą się z tłumu okładką. Jest to także opowieść o sile, odwadze, no i oczywiście miłości, tajemnicy. Ewa Seno połączyła obyczajówkę z fantasy i romansem paranormalnym. Czy wyszła z tego wybuchowa mieszanka? Jeszcze nie. Ale jestem pozytywnie nastawiona do kolejnych części. Na razie polecam tą książkę na lato dla młodzieży, żeby się troszkę pośmiać, rozluźnić. Bo to naprawdę fajna, choć niezachwycająca książka. A! I jeszcze jedno... Ta autorka jak i cała seria ma potencjał.

Za możliwość książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria!

Moja ocena: 7/10 Bardzo dobra (może nawet z małym plusikiem?)!

lipca 02, 2014

(302) Jajko z niespodzianką

(302) Jajko z niespodzianką
Tytuł: Jajko z niespodzianką
Autor: Agnieszka Krakowiak - Kondracka
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 300

" [...] zapomniałem. Masz moje serce. Ale portfel i klucze też. - Rozczochrał jej włosy. - Z tego wszystkiego tylko dokumenty muszę odzyskać."

Jajko z niespodzianką... Z czym Wam się to kojarzy? Pewnie większości z tym co mi. A mianowicie z czekoladką w kształcie jajka w której ukryty jest prezencik. Jaki? To niespodzianka. To takim słodkim wstępem przejdźmy do sedna sprawy. Los także oferuje nam takie niespodzianki... Raz są gorzkie, a raz słodkie. A jakie niespodzianki przygotował los dla Ady - głównej bohaterki książki "Jajko z niespodzianką" pani Agnieszki? Nieprzewidywalne dla niej samej jak się pewno domyślacie...

Ada jest kobietą samotnie wychowującą córeczkę Julkę. No może nie tak zupełnie samotną, bo w wychowaniu dziewczynki pomaga jej mama - Irena. Obie są samotne i momentami bardzo zagubione w swoim życiu, a jednak pomimo tego starają się sobie jakoś radzić. Julka urodziła się z wrodzoną wadą, która objawia się zrośnięciem paluszków u jednej ręki. Kobieta chcąc zapewnić córce tolerancję, poczucie akceptacji, a co za tym idzie szczęście postanawia zapisać ją do prestiżowego i oczywiście drogiego przedszkola. Ma nadzieję, że tam znajdzie to czego pragnie dla swojej córki. Niestety życie nie jest takie kolorowe jakby się chciało. Jednocześnie do jej życia zamierza na nowo wkroczyć mąż, który nie dojrzał do założenia rodziny. Zostawił główną bohaterkę, kiedy tylko pojawiły się drobne problemy. Choroba córeczki - to było dla niego za wiele. Teraz Dawid postanawia wrócić. Ale czy aby jego intencje są na pewno szczere? Dodatkowo pojawiają się problemy w pracy. Zmiana szefa i zmiana zasad pracy - to kolejne zmiany w życiu samotnej kobiety... A jej szefem w dodatku okazuje się jeden z rodziców z przedszkola do którego chodzi Julka. A żeby było jeszcze ciekawiej zajmuje on w życiu Ady miejsce nie tylko jako szef... 

Agnieszka Krakowiak - Kondracka jest scenarzystką polskiego serialu, który od znajduje rzeszę fanów... A mowa tu o serialu "Na dobre i na złe". Byłam jego fanką jako dziecko, a i teraz darzę go sympatią. Może to był główny impuls do przeczytania tej książki? Pewnie tak. Wiecie co? Zresztą nieważne dlaczego. Grunt, że było warto. Choć muszę przyznać, że dzieło p. Kondrackiej mnie zaskoczyło - pozytywnie oczywiście! I na szczęście... Chyba nie wybaczyłam jej gdyby mnie zawiodła... ;) Serial jest ciepły, serdeczny - i taka sama jest ta książka. Pokazuje typowe ludzkie zachowania, niedoskonałości. Nie ma tu super bohaterów. Tu są po prostu ludzie. Tacy jak Ty i tacy jak ja. I w związku z tym każdy może znaleźć tu coś dla siebie.

"Jajko z niespodzianką" to obyczajówka. Nie ma w niej miejsca na wielkie romanse, uczucia, randki, rozstania i powroty. I to było największe zaskoczenie. Autorka pokazała, że nie potrzeba intryg i seksu, żeby stworzyć naprawdę fajną obyczajówkę, którą czyta się z prawdziwą i nieukrywaną przyjemnością. Ta książka to także cała gama bohaterów i różnych osobowości. Przyjaźń, tajemnica, relacje rodzinne, miłość... W tej książce dla wszystkiego znajdzie się miejsce w sposób bezproblemowy, nieprzytłaczający. Ważną kwestią, którą porusza autorka jest także samotność, godzenie się z przemijaniem, dorastaniem dzieci. Pani Kondracka pokazuje, że każdy z nas jest tylko człowiekiem - czasami małym, czasami wielkim, ale cały czas tylko człowiekiem. Bohaterowie są różni jak kolory na tęczy... A jednak w pewien sposób tworzą spójną całość. Zdecydowanie da się ich lubić!

Debiutancka powieść scenarzystki serialu "Na dobre i na złe" jest uroczą, przyjemną książką, którą czyta się z zapartym tchem. Nie brak tu delikatnej miłości, a przede wszystkim prawdziwego życia. Takie połączone tworzy książkę, która wywołuje w czytelniku same pozytywne emocje. Można z niej w dodatku bardzo dużo wynieść. Bo to książka o nas, o naszym życiu. A także o bezinteresownej pomocy i serdeczności... Bez wampirów i brawurowych romansów. To po prostu książka o codzienności. Codzienności ukazanej w niezwykle lekki i przystępny sposób. Jak dotąd jedna z najlepszych obyczajówek jakie czytałam. Serdecznie polecam - także jako niespodziankę!
PS. A co najważniejsze... Pani Agnieszka udowadnia, że polski autor też może napisać świetną książkę. Czekam z niecierpliwością na jej kolejne książki...

Moja ocena: 8+/10 Rewelacyjna z plusikiem!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!