lutego 16, 2016

(446) Prowadź swój pług przez kości umarłych

Tytuł: Prowadź swój pług przez kości umarłych
Autor: Olga Tokarczuk
Wydawnictwo Literackie
Stron 320

"Więzienie nie tkwi na zewnątrz, ale jest w środku każdego z nas." 

Olga Tokarczuk, "Prowadź swój pług przez kości umarłych"

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" to moje drugie spotkanie z twórczością Olgi Tokarczuk, jednej z najbardziej znanych polskich pisarek na świecie. Moje pierwsze spotkanie - "Prawiek i inne czasy" było dla mnie spotkanie niezwykle mocnym, żywym i... poruszającym. Olga Tokarczuk jest uważana za jedną z największych polskich pisarek (o ile nie za największą). Jej powieści były niejednokrotnie nagradzane - także na arenie międzynarodowej. Wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać po "Prowadź....", a jednak zostałam przez autorkę niejednokrotnie zaskoczona. Niestety nie zawsze pozytywnie. Wynika to z "przeobrażeń" twórczych jakie przechodziła Tokarczuk... "Prawiek i inne czasy" to powieść z 1997 roku, a "Prowadź swój pług przez kości umarłych" to z kolei powieść już z 2009 roku. Spotkałam się z opinią, że Tokarczuk w początkowym okresie swojej twórczości pisała najlepiej. Bez wątpienia jest to osąd zawierający w sobie dużo prawdy... "Prawiek i inne czasy" był powieścią magiczną, wciągającą, choć niekiedy bardzo trudną ze względu na temat, który jest poruszany na jej każdej stronie... temat przemijania. Wrażenie zamknięcia wraz z bohaterami w szklanej kuli, akcja tocząca się przez lata... to wszystko było niezwykle wyraziste i nietuzinkowe... wzbudzające w czytelniku niepokój. 

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" to już powieść innej kategorii. Podczas czytania czułam "naleciałości" Tokarczuk. a jednak nie ma w tej powieści tak charakterystycznego dla niej stylu pisania. Nie ma tej magii, niesamowitego klimatu... W "Prowadź..." znajdują się jedynie tego zalążki. Nie ma także w niej tak ciekawego w moim odczuciu tematu. "Prowadź..." będzie czytelniczym marzeniem dla zapalonych wegetarianów. Ja jednak mięso jem i chociaż jestem przeciwna fermom wilków/norek... no to jednak wegetarianką nie jestem, więc postulaty Tokarczuk zawarte w tej książce nie wywoływały we mnie pasji. 

"Historie życia nie są tematem do dyskusji. Powinno się ich wysłuchać i zrewanżować się tym samym."

Olga Tokarczuk, "Prowadź..."

Akcja powieści toczy się zimą, na opuszczonych tą porą terenach Kotliny Kłodzkiej, w czasach współczesnych. Główną bohaterką powieści Tokarczuk jest jedna z niewielu pozostałych mieszkańców - Janina Duszejko. Emerytowana pani inżynier, nauczycielka angielskiego w szkole podstawowej, opiekunka domów pozostawionych na zimę, fanka astrologii. Janina Duszejko jest starszą kobietą w wolnych chwilach tworzącą horoskopy i tłumaczącą poezję Blake'a. Walczy o prawa zwierząt i pogardza ludźmi, którzy je mordują. Niespodziewanie przez Kotlinę Kłodzką przetacza się fala morderstw... ofiarami stają się myśliwi. Janina Duszejko wysuwa tezę, że za morderstwami stoją zwierzęta, które chcą zemścić się na swoich oprawcach... 

Olga Tokarczuk ze swojej powieści uczyniła z jednej strony thriller, a z drugiej powieść filozoficzną. Tak naprawdę jednak nie da się tej powieści wpasować w konkretny gatunek. Moim zdaniem bliżej jej jednak to powieści filozoficznym z gatunku... "czy zwierzęta posiadają duszę?". Janina Duszejko ostro wypowiada się na temat tych, którzy jedzą mięso przyrównując ich do tego jakby czuli się gdyby w ich zupie pływały zamiast kawałków kurczaka... kawałki człowieka. Podczas czytania tej powieści często przychodził mi na myśl film na którego pokazie niedawno byłam... a mianowicie produkcja "Jutro będzie futro" czyli film dokumentalny opowiadający o fermach zwierząt futerkowych. Wypowiedzi bohaterkami pokrywają się z wypowiedziami tymi najbardziej zagorzałych fanów wegetarianizmu, co niektórych może troszkę odstraszyć... Tokarczuk pisze odważnie - nie da się tego ukryć.

"Wszystko przeminie. Mądry człowiek wie o tym od samego początku i niczego nie żałuje."

Olga Tokarczuk, "Prowadź..."

W książce Tokarczuk duże jest też astrologii, a co za tym idzie horoskopów i wiary w nie. Nie wierzę w takie rzeczy i muszę przyznać, że też mnie one nie interesują, a monologi Janiny na ten temat były dosyć uciążliwe. Sama Janina jest bohaterką, która budziła we mnie sprzeczne uczucia. Bardzo doceniam jej oddanie sprawie, a jednak... Janina to wielka samotniczka, która uważa zwierzęta za byty wyższe od człowieka i momentami daje to odczuć innym bohaterom. Z pewnością jest bohaterką niezwykle zaskakującą. W książce Tokarczuk pojawia się mało bohaterów, ale też to Janina jest tą bohaterką bez wątpienia najważniejszą ku której skierowana zostaje cała uwaga czytelnika. Po raz kolejny pisarka stworzyła coś na wzór mikroświata.

Język Tokarczuk jak i klimat samej powieści jest świetny. W "Prowadź swój pług przez kości umarłych" autorka wychodzi także z go mikroświata jakim jest Kotlina Kłodzka i wychodzi do "normalnego" miasta, "normalnych" ludzi, którzy wydają się być jednak oddaleni o lata świetne od głównej bohaterki i bohaterów jej towarzyszących. Styl Tokarczuk to także przejmujące opisy miejsc w których osadza akcję swojej powieści. Kotlina Kłodzka zimą to w jej powieści teren wyblakły na którym może się wydarzyć dosłownie wszystko i czytelnik zdaje sobie z tego doskonale sprawę od pierwszej strony powieści. Tym bardziej, że za narrację pierwszoosobową odpowiada Janina.... bohaterka bez dwóch zdań nietuzinkowa. 

"Wie pani, czasem ma wrażenie, że żyjemy w świecie, który sobie wymyślamy. Ustalamy sobie, co jest dobre, a co nie, rysujemy mapy znaczeń... A potem całe życie zmagamy się z tym, cośmy sobie wykoncypowali. Problem polega na tym, że każdy ma swoją wersję, i dlatego tak trudno jest się ludziom dogadać." 

Olga Tokarczuk, "Prowadź swój pług przez kości umarłych"

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" to powieść różniąca się od "Prawiek i inne czasy". To powieść bardziej współczesna i przez to przystępniejsza dla czytelnika. Tokarczuk pisze prostym, lecz niezwykle dobrym językiem... to było widać także w "Prawieku..." - ta powieść jest jednak powieścią lżejszą. Ten pojawiający się wątek astrologii może być dla niejednego czytelnika dosyć nużący... tak jak dla mnie. Przez to momentami ta pozycja wydawała mi się dosyć nudna. Jednak reasumując: "Prowadź..." to powieść napisana bardzo dobrym językiem z ciekawą fabułą i akcją. Powieść jak dla mnie zaskakująca i bez wątpienia nietuzinkowa. Z powieści Tokarczuk uważny czytelnik może wynieść dużo dla siebie. Dowiedzieć się dużo o sobie jak i o swoim życiu. Mimo, że pani Olga momentami trochę przesadza, irytuje. Chyba właśnie o to chodzi w jej powieściach... "Prowadź swój pług przez kości umarłych" to z jednej strony powieść, która ogromnie mi się podobała, a z drugiej strony pozycja, która także niejednokrotnie mnie irytowała. Nie mniej to niezwykłe literackie przeżycie i niesamowita powieść, którą czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Nie każdemu jednak do gustu tak mocno jak mi. Jest w prozie Tokarczuk coś takiego co powoduje, że ogromnie chcę poznać jej inne powieści i bez wątpienia prędzej czy później to zrobię. W moim serduchu jednak pierwsze miejsce z tych dwóch pozycji Tokarczuk, które jak na razie przeczytałam... pierwsze miejsce zajmuje "Prawiek i inne czasy" - powieść cięższa, ale także wywołująca w czytelniku większe obrażenia... pozostawiająca ślad. Szkoda, że Tokarczuk nie ukazuje w  powieści "Prowadź..." pełni swoich pisarskich możliwości...

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" mogłam poznać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego. Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz