czerwca 16, 2012

(174) Pocałunek anioła

(174) Pocałunek anioła
Tytuł: Pocałunek anioła
Seria: Pocałunek anioła (#1)
Autor: Elizabeth Chandler
Wydawnictwo Dolnośląskie
Stron 224
Opis z okładki:
Ivy ma wszystko, o czym może zamarzyć nastolatka – urodę, talent, oddanych przyjaciół i przystojnego chłopaka, Tristana, który chce spędzić z nią resztę życia. Jednak wizja świetlanej przyszłości znika, gdy ukochany ginie w tragicznym wypadku samochodowym. Rozpacz po stracie bliskiej osoby to nie jedyny problem, z jakim będzie sobie musiała poradzić załamana dziewczyna – jej życiu zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Nie jest jednak sama ze swoimi problemami – nad jej losem czuwa bowiem anioł-stróż…
Moja recenzja:

Lekka, przyjemna książka - właśnie taką książkę miałam ochotę przeczytać. W tym celu sięgnęłam po "Pocałunek anioła". W dodatku format książki jest mały, tak samo jak ilość stron. Idealna książka na jeden wieczór. A tego właśnie potrzebowałam. Jeszcze wątek miłosny tylko zachęcał mnie do sięgnięcia po tą książkę. W momencie, kiedy książka "Pocałunek anioła" wpadła w moje łapki szybko zabrałam się za jej czytanie. I było warto, bo to książka bardzo wartościowa i warta przeczytania :)


Główną bohaterką tej króciutkiej książeczki jest Ivy. Dziewczyna ma wszystko o czym może marzyć nastolatka. Ma wokół siebie grono oddanych przyjaciół, jest lubiana, ma rodzinę i mieszka w wielkim domu z kortem tenisowym. Jej chłopakiem jest jeden z najpopularniejszych chłopaków w szkole.


Z początku nie wierzy w to, że Tristan jest nią zainteresowany. Po jakimś czasie rodzi się między nimi bardzo silne uczucie. Jak każda para czasami się sprzeczają. Pomimo tego bardzo się kochają. Rozdziela ich tragedia - wypadek samochodowy, w wyniku, którego Tristan umiera. 

Ivy jest dziewczyną, która chodzi z głową w chmurach. Wierzy w moc aniołów. Ma młodszego brata Philipa, który bardzo lubi Tristana. Śmierć Tristana bardzo dużo odmienia w jej życiu. Jak można się domyślić, na gorsze. To w co kiedyś wierzyła najbardziej ją zawiodło.

Wierzycie w to, że każdy ma swojego Anioła Stróża? Pewnie tu zdania będą podzielone, ale w to wierzę. Główna bohaterka tej książki (Ivy) też w to wierzyła. Jednak po śmierci Tristana przestała wierzyć w anioły. Uważa, że jeśliby naprawdę istniały to nie pozwoliłyby mu umrzeć. Anioły od tamtego momentu nie znaczą już dla niej zupełnie nic.

Tristan jest świetny pływakiem. Od samego początku Ivy wpadła mu w oko. Ciągle szukał sposobu, żeby się do niej zbliżyć. W końcu mu się to udało. Ivy była dla niego wszystkim. Choć na pewne sprawy patrzyli czasami inaczej. Ale czy ich miłość przetrwa najtrudniejszą próbę, jaką jest śmierć? Nie wiem, tego dowiemy się chyba dopiero w kolejnych częściach :)

Minusem książki jest opis z tyłu, który wprowadził mnie w błąd. Myślałam, że akcja powieści zacznie się w momencie, w którym Tristan już nie żyje. Wszystko było jednak na odwrót. Autorka pokazała nam także, a raczej w większości wydarzenia z czasu, kiedy dopiero się poznawali.

Akcja powieści toczy się w bardzo szybkim tempie. Wydarzenia są opisywane narrację trzecioosobową z udziałem Ivy lub Tristana, co pokazuje nam ich spojrzenie na świat. Postacie są barwne. Poznajemy pisarkę Beth, ale także przybranego brata Ivy - Gregorego, który ma dziwny sposób bycia.

Polecam tę książkę szczególnie młodzieży. To idealna książka do czytania przed snem. Pokazuje nie tylko bajkową miłość, ale także to jak ważne jest posiadanie rodziny i kogoś w kim można mieć oparcie. Jeśli lubicie zanurzyć się w bajkowym świecie, to to książka dla Was!
Wszystkie okładki są bardzo ładne, najmniej podoba mi się jednak trzecia okładka.

Moja ocena: 9-/10 Wybitny z małym minusikiem!

Za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat!

czerwca 15, 2012

(173) Przygody Tappiego z Szepczącego Lasu

(173) Przygody Tappiego z Szepczącego Lasu
Tytuł: Przygody Tappiego z Szepczącego Lasu
Autor: Marcin Mortka
Wydawnictwo Zielona Sowa
Stron 160
Opis Wydawnictwa:

W pięknym, magicznym Szepczącym Lesie mieszka sympatyczny wiking Tappi. Ma wielu przyjaciół, równie magicznych jak on. Jest renifer Chichotek i kruk Paplak, myśliwy Haste i kowal Sigurd, są Elfy i pradawne duchy lasu – Dziadek Wodospad, Dąb Starodziej… Ale jest też zły jarl Surkol, który mieszka na Ostatnim Morzu, w zamku wzniesionym na grzbiecie wieloryba, i który zamyka Sigurda w lochu. Tappi i jego przyjaciele ruszają niezwłocznie w niebezpieczną podróż, aby uwolnić przyjaciela. Po drodze spotyka ich wiele przygód, z których szczęśliwie wychodzą cali… Magiczny Las pomaga tym, którzy mają dobre serca…
Jeśli masz ochotę zajrzeć do Chaty Tappiego, posłuchać bajek Gawędziarza, jakie opowiadał w pewną, gwieździstą noc, poznać olbrzyma Głabrzycha i sprawdzić, jaki czar rzuciła na niego Skrzypicha, a nawet pobawić się w berka z Wichrem, zapraszamy do Szepczącego Lasu…

Moja recenzja: 
Każdy z nas chyba słyszał już kiedyś o wikingach, prawda? Ale mi się zawsze kojarzyli ze złymi ludźmi, a może niepotrzebnie? Pan Marcin Mortka widzi to zupełnie inaczej, inaczej przedstawia to także w swojej książce. Bardzo lubię czasami czytać takie opowieści dla dzieci, ale ta mnie szczerze zaskoczyła. W dodatku pozytywnie :)

Książeczka opowiada nam o przyjaznym wikingu Tappim, który ma bardzo wiele przygód, a przy tym poznaje bardzo wielu nowych przyjaciół. Jednak nie wszystkie stworzenia są do niego pozytywnie nastawione. Takimi stworzeniami są np. trolle i zły jar. Ale wszystkiego dowiadujemy się przy czytaniu książki. Lecz Tapi ma oddanego przyjaciela renifera Chichotka. 

Główna postać, czyli Tapi bardzo mnie zadziwiła, a tym samym zaintrygowała. Wydawało mi się, że szczególnie w książkach dla dzieci główny bohater powinien być w stu procentach dobry, a jednak okazuje się, że wcale tak nie musi być. Tapi jest bardzo dobrym wikingiem, ale kiedy się zdenerwuje potrafi być bardzo zły. 

Pan Marcin Mortka pokazuje, że każdemu człowiekowi może zdarzyć się gorszy dzień i każdemu może coś nie wyjść. W końcu nikt nie jest idealny. Człowiek ma prawo się uśmiechać, ale może się także zezłościć. Każdemu może się zrobić przykro i każdy może przez przypadek coś zepsuć. 

Autor pisze lekkim, przyjemnym językiem skierowanym do dzieci. Pomimo tego wydaje mi się, że jest to książka dla 8-10 latków. Mi jednak jej lektura sprawiła nie małą przyjemność, opowieści przedstawione w książce są bardzo dojrzałe. 

Serdecznie ją polecam młodszym czytelnikom ! :)
Okładka i ilustracje w książce są śliczne. 

Moja ocena: 9/10 Wybitna!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa!

czerwca 10, 2012

(172) Moja biblioteczka

(172) Moja biblioteczka
Dzisiaj pragnę Wam zaprezentować swoją biblioteczkę, a oto ona :)



























Jeśli klikniecie na zdjęcie - powiększy się. I jak? Co myślicie?

czerwca 09, 2012

(171) Ukojenie

(171) Ukojenie
Tytuł: Ukojenie
Seria: Trylogia wilkołaki z Mercy Falls (#3)
Autor: Maggie Stefvater
Wydawnictwo Wilga
Stron 520
Napisane z tyłu:
Współczesna powieść o wilkołakach? Tak! A w niej nie tylko wielka miłość, ale także pożegnania i śmierć, ból niezrozumienia i niemożność bycia razem.
Grace i Sam spotykają się w „Drżeniu”. W „Niepokoju” walczą o to, żeby być razem. W „Ukojeniu” ich życiu zagraża prawdziwe niebezpieczeństwo. Stawka staje się coraz wyższa. Zaczyna się polowanie na wilki…
Sam zrobi dla Grace wszystko. Ale czy jeden człowiek i jedna miłość mogą naprawdę zmienić wrogi świat? Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zderzają się ze sobą w jednej chwili – chwili śmierci lub powrotu do życia. Czy bohaterowie naszej sagi wreszcie odnajdą ukojenie?

Moja recenzja: 

Po przeczytaniu "Drżenia" byłam zachwycona. Jednak "Niepokój" spodobał mi się niestety już trochę mniej. Niecierpliwie wyczekiwałam ostatniej części "Trylogii wilkołaki z Mercy Falls", a kiedy wyszło "Ukojenie" jak najszybciej wzięłam się za czytanie. Było cały czas ciekawie, ale nie emocjonująco. Seria jednak znalazła miejsce w moim czytelniczym sercu. Na długo ją zapamiętam.

Czasami w życiu zdarzają się takie sytuacje, że ludzie ciągle się wymijają. Tak samo jest z Samem i Grace. Nie mogą być razem, choć bardzo by tego pragnęli. 
Ale nie długo zacznie się polowanie na wilki, od tego momentu liczy się tylko przetrwanie, bo inaczej zginie kilkanaście osób, a raczej wilków. Grace też jest zagrożona oraz Sam chociaż nie przemienia się już w wilka. Grace jest powodem dla którego żyje, więc jeśli jej by zabrakło...

Grace jest cały czas niestabilna, w każdej chwili może się przemieć w wilka. Za to Sam jest cały czas człowiekiem, choć czuje, że nadal drzemie w nim wilk. W chwilach kiedy Grace staje się człowiekiem spędzają czas ze sobą, marzą o tym aby być razem do końca swoich dni. Dziewczyna ma bardzo dużo marzeń, chciałaby ukończyć szkołę, wyjść za mąż...  Może los się do niej uśmiechnie? 

Nawet jeśli w zamierzaniu autorki tak, to my się o tym nie dowiemy. To my mamy sobie sami dopisać koniec ich historii. Niestety, to zdecydowanie minus tej książki. 

Sam je, śpi, bo są to podstawowe czynności życiowe, ale tak naprawdę nie może być spokojny póki nie ma przy nim Grace. Ale czasami jest just za późno, żeby się spotkali. W ich związku zawsze liczył się czas, ale nigdy tak mocno. Muszą być szybcy, żeby się spotkać. Jednak pomimo swoich problemów nie zapominają o innych wilkach. Troszczą się o siebie nie zapominając o innych. Są nie tylko parą, ale także przyjaciółmi.

Ich miłość rozkwita, ale sprawdza tu się to, że żeby zrobić jeden duży krok do przodu trzeba zrobić trzy mniejsze do tyłu. Kochają się, a to chyba najważniejsze. Zawsze ich miłość była trudna, bo zawsze coś stawało im na przeszkodzie. Może kiedyś to się skończy? 

W książce mamy jeszcze postać Cole'a. Oprócz problemów sercowych z Isabel chłopak ma ważny cel, który sam sobie wytyczył. Chce uratować wilki i chce znaleźć lek na wilkołactwo. Do tego wszystkiego motywuje go miłość Grace i Sama. To jego przyjaciele i chce, żeby mogli być na zawsze razem. Jednak w momencie, kiedy Grace jest wilkiem nie jest to możliwe. W poprzednich częściach to Grace walczyła o Sama, ale teraz nadeszła jego kolej, żeby walczyć o nią. Jednak on za bardzo się boi o życie ukochanej, więc to Cole musi być osobą, która ryzykuje i która się nie boi. Przynajmniej nie próbuje po sobie pokazać tego strachu. 


Isabel jest postacią pozytywną, choć czasami wredną, ale w każdej książce musi być taka postać. Nie wie co ma w sercu i nie wie co czuje do Cole'a. Więc go po prostu ignoruje, ale chłopak się nie poddaje. Oboje są uparci i w pewnym sensie dla siebie niebezpieczni, ale przecież mówi się czasami, że miłość jest chorobą. 

Pojawiają się też inne postacie np.: sympatyczny policjant, jednak te cztery postacie są najbardziej kluczowe w całej książce. Z tych czterech postaci odnoszę wrażenie, że autorka najmniej zaserwowała nam Grace. W tej części skupiła się na uczuciach Sama. To w sumie dobrze, bo dzięki temu w całej trylogii zapanowała równowaga. 

 Z początku nie mogłam się oderwać od tej książki, potem trochę to uczucie osłabło. Ale pod koniec nie mogłam nawet pomyśleć o tym, żeby na chwilę ją odłożyć. Maggie Stiefvater pisze bardzo lekkim piórem, brak tu zbędnych opisów. Niespodziewane zwroty akcji się pojawiają, jednak nie ma ich za dużo. Czytałam tą książkę z nieukrywaną przyjemnością, tak samo jak całą trylogię. Autorka nie zanudziła mnie, chociaż "Ukojenie" ma ponad pięćset stron! Brawa dla autorki! :)

Narrację prowadzą cztery osoby, zawsze pod numerem rozdziału, pojawia się imię osoby, która jest w nim narratorem. Narratorami są Sam, Grace, Isabel i Cole. Narracja każdej z tych osób bardzo mi się podobała. Bohaterowie są mocno zarysowani i nie są na jedno kopyto.  Autorka zdobyła moje serce tym co napisała na końcu książki, ale to przeczytacie jeśli przeczytacie całą trylogię : D

"Ukojenie" ,a w sumie całą trylogię polecam osobom, które lubią się wzruszyć, bo pojawia się tu nie tylko wielka miłość, przyjaźń ale także śmierć. Książka pokazuje co naprawdę jest w życiu ważne. To lektura dla osób, które chcą się rozluźnić i zanurzyć w wymyślonym świecie. I przeczytać niemożliwą i wzruszającą historię. Pani Stiefvater utrzymała poziom, a to najważniejsze :)

Jak widzicie zaprezentowałam Wam kilka okładek i muszę przyznać, że wszystkie bardzo mi się podobają. Nie potrafię wskazać najładniejszej.


Moja ocena: 10-/10 Arcydzieło z malutkim minusikiem!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Wilga!

czerwca 06, 2012

(169) Pretty Little Liars 6 Zabójcze

(169) Pretty Little Liars 6 Zabójcze
Tytuł: Pretty Little Liars 6 Zabójcze
Seria: Pretty Little Liars (#6)
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo Otwarte
Stron 328
Opis Wydawnictwa:
Emily, Aria, Spencer i Hanna mają coraz mniej czasu na odkrycie prawdy.
Dziewczyny muszą rozwiązać zagadkę, bo inaczej A. zacznie realizować swoje groźby.
Jason, starszy brat Ali, chyba coś wie, ale nie chce uchylić nawet rąbka tajemnicy.
Komu uda się odnaleźć brakujący element układanki?
Moja recenzja:
Seria Pretty Little Liars jest ostatnio bardzo popularna, tak samo jak serial. To seria książek, która opowiada o grupce dziewczyn. Od zabójstwa ich przyjaciółki bardzo wiele zmieniło się w ich życiu, boją się każdego dnia. Nie wiadomo co i jaką tajemnicę przyniesie im każdy kolejny dzień, ale czy będą potrafiły ze sobą współpracować. Tylko razem mogą przezwyciężyć strach i dowiedzieć się kto stoi za zabójstwem ich przyjaciółki. Komu mogą ufać, a komu nie? Kto stoi po ich stronie i na kim mogą zawsze polegać? Odpowiedź jest prosta: tylko na sobie nawzajem.

Ta seria już od pierwszej części bardzo mi się podoba. Sara Shepard ma naprawdę wielki talent pisarski i potrafi go wykorzystać. Miała świetny pomysł na serię i w dodatku w mistrzowski sposób go wykorzystała. Z każdą kolejną częścią coraz bardziej mi się podoba, choć to chyba już niemożliwe. Na szczęście jeszcze szybko się nie skończy :)

Ian - główny podejrzany o zabójstwo Ali, znika w nieznanych okolicznościach. Na Spencer, Hannę, Ali i Emily pada cień podejrzenia o to, że kłamią. Żyją w ciągłym strachu. A. ich szantażuje, że jeśli nie odkryją kto zamordował Ali, ich życie legnie w gruzach. Nie mogą puścić tych gróźb koło siebie bez żadnego odzewu. Muszą zacząć działać i odkryć tajemnicę, może wtedy skończą się raz na zawsze ich kłopoty. 

Życie czterech dziewczyn z Rosewood nigdy nie jest nudne i chyba jeszcze długo się takie nie stanie. Ja na ich miejscu wolałabym już, żeby moje życie nudne. Nie chciałabym się bać każdego następnego dnia, ale w końcu kto by chciał? 
Rodzice Emily pogodzili już się z tym, że jest inna. Jej chłopak Isaac też to zaakceptował. Ale czy ją samą zaakceptują jego rodzice? Oby, bo inaczej jej życie nie będzie wesołe. Arii bardzo zależy na dobrych relacjach z mamą, więc dla ich dobra postanawia się przeprowadzić do ojca. Spencer myśli, że została adoptowana, ale czy to napewno prawda? Hanna ma pewne zatargi ze swoją przyszłą siostrzyczką. Krótko mówiąc dużo się dzieje, zresztą jak zwykle :))

Postacie są ciekawe, szczególnie głównych bohaterek. Żadna z nich nie jest idealna i każda ma swoje za uszami. A nie okłamujmy się - tacy naprawdę są ludzie. Pomimo tego mam już na pewne tematy swoje zdanie, w końcu przeczytałam już sześć części cyklu Sary Shepard. Uważam, że rodzice bohaterek są w większości toksyczni, ale to tylko wszystko urozmaica. I bardzo dobrze ! :) Bohaterki się od siebie różnią pod bardzo wieloma względami, szczególnie cechami osobowości. Jednak jest cicha, a druga przebojowa. 

Język jakim autorka się posługuje jest bardzo lekki i na szczęście nie próbuje się posługiwać młodzieżowym sloganem. Autorka nie powiela żadnych schematów i wydaje mi się, że przez cały czas ma głowę pełną pomysłów. 
Podziwiam ją za to! Wydać, że wkłada całe swoje serce w tą serię. Nie wyobrażam sobie zresztą, że mogłoby być inaczej. Oby tylko tak dalej trzymała. 

"...Zabójcze" czytałam z zapartym tchem, jest to naprawdę jedna z najlepszych serii młodzieżowych z jaką się spotkałam. Polecam tę serię osobom, które lubią wstrzymywać na chwilę oddech, oderwać się od rzeczywistości i wcielić się w role bogatych, słodkich dziewczynki.  Zacznijcie oczywiście od pierwszej części, no chyba, że już się spotkaliście z tą serią wcześniej. Zdradzę Wam jeszcze tylko, że koniec jest jak w każdej części zaskakujący. 

Z pokazanych przeze mnie okładek podoba mi się tylko pierwsza i trzecia, oczywiście polska jest najładniejsza ! A na półce prezentuje się cudownie!

Moja ocena: 10/10 Arcydzieło!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte!

* * *
Jutro recenzji nie będzie, bo mam urodzinki. Kończę 13 lat :)  A w piątek mam nadzieję, że jakaś się pojawi :) Pozdrawiam!