października 31, 2012

(211) Pretty Little Liars 7 Bez serca

(211) Pretty Little Liars 7 Bez serca
Tytuł: Pretty Little Liars 7 Bez serca
Seria: Pretty Little Liars (#7)
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo Otwarte
Stron 288 
Opis Wydawcy: 

Emily, Aria, Hanna i Spencer są niemal pewne, że widziały Alison. Rozpoczynają śledztwo, kierując się wskazówkami od A. Ich desperackie działania prowadzą do zaskakującego finału. Czy dziewczyny uwolnią się wreszcie od tajemniczego prześladowcy?

KTOŚ BARDZO WAM BLISKI ZNA WSZYSTKIE ODPOWIEDZI.
A.





Moja recenzja: 
Pretty Little Liars to seria, którą bardzo lubię, a po każdą kolejną część sięgam z mocno bijącym sercem. To siódma książka z tej serii, którą mam przyjemność przeczytać. Moje zdanie na jej temat nadal nie uległo zmianie. Książki z serii "Pretty Little Liars" są ekscytujące i czyta je się z przyjemnością. A na półce prezentują się olśniewająco.

Kłopoty czterech dziewczyn z Rosewood jeszcze się nie skończyły. A. nadal "umila" im życie i nic nie wskazuje na to, że zamierza przestać. A to oznacza dla dziewczyn wiele nieprzespanych nocy i kłopotów. Czy dziewczyny sobie poradzą i wyjdą z tej sytuacji obronną ręką? Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a dziewczyny w obliczu kłopotów przekonają się na kim naprawdę mogą polegać. Czy bliscy staną po ich stronie, kiedy wszyscy inni się od nich odwrócą?

Dziewczyny myślą, że widziały Alison. Jednak policja uważa, że ciało, które znaleźli należy właśnie do niej. Ten fakt przysparza im wiele problemów. Chciałyby w końcu odkryć kto stoi za zniknięciem Ali bądź jej zabójstwem, aby koszmar w którym tkwią od dłuższego czasu wreszcie się skończył. Nie wiedzą komu mają ufać, ponieważ odnoszą wrażenie, że wszyscy ich okłamują i coś przed nimi ukrywają. Boją się otworzyć przed ludźmi, ponieważ to mogłoby się obrócić przeciwko nim. Już niejeden raz tak się zdarzyło, więc ich strach nie jest bezpodstawny. 

Emily jest osobą, która bezgranicznie wierzy w to, że Alison żyje. Jest gotowa zrobić wszystko aby odkryć, gdzie znajduje się jej przyjaciółka i co się z nią działo przez te wszystkie lata. A. wydaje jej polecenia, a ona je spełnia. Jednak jej działanie może okazać się koszmarne w skutkach. Dziewczyna ma dobre serce, ale przez to czasami za łatwo jest nią manipulować. 

Hanna jak to Hanna ma kłopoty z tatą i najważniejsza jest dla niej popularność i idealna figura, więc nie jest zadowolona, kiedy media huczą o tym, że z przyjaciółkami kłamią na temat Alison. Ojciec aby jej ulżyć postanawia wysłać ją do ośrodka, w którym ma znaleźć spokój, ukojenie i odpocząć. Na początku dziewczyna nie jest z tego faktu zadowolona, ale potem to się zmienia. Jednak jak się później okazuje będzie to dopiero cisza przed burzą. 

Spencer dowiaduje się prawdy na temat swojego pochodzenia. Uczy się zaakceptować tą prawdę, ale ciągle pojawiają się przed nią nowe tajemnice i zagadki. Dziewczyna musi zdecydować czy woli żyć w niewiedzy czy poznać prawdę, która może się tak naprawdę okazać kłamstwem. Ma cele, które chce osiągną, ale sytuacja i atmosfera panująca wokół niej jej bardzo to utrudnia.


Aria zaczyna wierzyć w to, że duch Ali chce się z nią skontaktować, więc szuka sposobu, aby usłyszeć to co chce jej przekazać. Poszukiwana okazują się w pewnym sensie niebezpieczne. Lecz Arię może też przez nie spotkać coś dobrego. Niczego tak nie pragnie jak tego, żeby dowiedzieć się co tak naprawdę stało się z Ali.

Sara Shepard stworzyła bardzo różnorodne postacie. Jedne są kochliwe, mściwe, mądre a inne są łagodne jak baranki i bardzo łatwo się nimi kieruje. Wszystkie mają jakieś cechy, które je różnią od pozostałych. Są barwne i intrygujące. Jednak muszę przyznać, że szczególną sympatią darzę już od pierwszej części Arię. Pewno za to, że jest "najnormalniejsza" :)

Sama fabuła jest bardzo ciekawa. Widać gołym okiem, że autorka nie wzoruje się na żadnych innych książkach. Jej powieści są wyjątkowe i wyróżniają się z tłumu. Fabuła jest nietuzinkowa, a wydarzenia opisane w książce są niezmiennie ciekawe i intrygujące. Autorka stworzyła serię, której kolejne części nie są gorsze od poprzednich. Utrzymuje poziom swoich powieści i odniosłam wrażenie, że autorka jest bardzo zaangażowana w ich pisanie tak samo jak na początku.

Akcja jak zwykle jest efektowna, szybka i zaskakująca. Pani Shepard ma cały czas głowę pełną pomysłów i nie powiela żadnych schematów. Jej powieści cały czas są "świeże". Każda część jest inna, a we wszystkich czuć wielkie zaangażowanie autorki i pasję. Mam nadzieję, że wszystkie następne części będą tak samo dobre.
Na podstawie tej serii powstał serial o tym samym tytule, lecz w moim mniemaniu książki biją go na głowę.


Polecam tą serią wszystkim osobom, które pragną zaangażować się całym sobą w lekturę książki. Gdyby było więcej takich książek, to zdecydowanie poziom czytelnictwa nie byłby taki niski. Z tą serią możecie na chwilę zapomnieć o szarej rzeczywistości i przenieść się do miasteczka Rosewood w którym dzieje się baaardzo dużo :) Serdecznie polecam!

Okładka polska jest oczywiście najładniejsza i żadna jej nie pobije :)

Moja ocena: 10/10 Arcydzieło!

 Recenzje innych części:
PLL 1 
PLL 2
PLL 3
PLL 4
PLL 5
PLL 6

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte!

października 30, 2012

(210) Bajki robotów

(210) Bajki robotów
Tytuł: Bajki robotów
Autor: Stanisław Lem
Wydawnictwo Literackie
Stron 224
Opis Wydawnictwa: 
Dawno, dawno temu, gdzieś za Cieśniną Andromedzką żyli sobie Palibaba-intelektryk, Królewna Elektrina i robot Automateusz...

Nowe wydanie jednej z najsłynniejszych książek Stanisława Lema!

Bajki robotów po raz pierwszy ukazały się w 1964 roku. Od tego czasu nieustannie bawią i zadziwiają swą oryginalnością. Lem, jak sugeruje już sam tytuł, połączył w tej książce światy na pozór sobie obce: baśniową akcję przeniósł w kosmos, a księżniczki i czarodziejów zamienił na inteligentne i przede wszystkim obdarzone uczuciami maszyny. Powstał w ten sposób utwór wymykający się wszelkim klasyfikacjom, dzieło, które może być czytane przez młodszych czytelników, ale także przez wymagających miłośników fantastyki naukowej, skrzące się błyskotliwym humorem i arcyzabawną groteską.

W świecie lemowskich robotów nie brakuje istot wrażliwych i dobrych, ale są też tacy, którzy za wszelką cenę chcą narzucić pozostałym swoją wizję rzeczywistości. Czy to nam czegoś nie przypomina?


Moja recenzja: 
Stanisław Lem to najpopularniejszy polski twórca książek i opowiadań fantastycznych. Na pewno już spotkaliście się z jego dziełami, a jeśli nie z działami to z jego nazwiskiem. "Bajki robotów" to najpopularniejsze z jego dzieł. Fragmenty jego książek są bardzo często wykorzystywane np.: w podręcznikach do j.polskiego dla szkół podstawowych.To właśnie tam po raz pierwszy spotkałam się z  twórczością tego wybitnego autora. Jednak jego dzieła nie zachwyciły mnie wtedy na tyle, żeby przeczytać jakąś całą jego książkę i to był błąd. Ale błędy trzeba naprawiać.

Utwór Stanisława Lema składa się z kilkunastu bajek pokazujących kosmos  i rzeczy, które tam się dzieją w wyobrażeniu Stanisława Lema. Stanisław Lem stworzył ciekawe, inteligentne postacie, które na zawsze pozostają w pamięci człowieka. Bajki pokazane w tej książce pokazują prawdziwe zachowania ludzi i to, że każdy może być kim tylko zapragnie. Nawet robot może być księżniczką.

Autor tej książki złamał wszystkie zasady. Połączył baśniowy świat z fantastycznym i rzeczywistym. Przez to stworzył ciekawą i oryginalną książkę, która zaciekawi osoby w każdym wieku. Pierwsze wydanie "Bajek robotów" zostało wydane w 1964 roku, pomimo tego to książka, która cały czas jest wznawiana i cieszy się dużym zainteresowaniem. I to nie bez powodu. Została również przetłumaczona na ponad 40 języków.

Akcja bajek, które pojawiają się w tej książkę rozgrywa się w kosmosie na różnych planetach i w różnych królestwach wymyślonych przez autora. Opisane wydarzenia są zabawne, ciekawe i pouczające. Na pewno pojawi sie niejedna osoba, która uzna tą książkę za głupią, ale to fantastyka naukowa, która rządzi się własnymi prawami. Czytałam tą książkę z zapartym tchem, ciekawa co autor wymyśli w kolejnych bajkach. Przekonałam się na własnej skórze na czym polega geniusz autora.

Każda bajka przedstawia inne wydarzenia, ale łączy je to, że wszystkie pokazują ludzkie zachowania i emocje. Ukazują prawdziwe oblicza ludzi od radości do nienawiści. Postacie są przedstawione z prostotą. Stanisław Lem wymyślił także bardzo dużo urządzeń swojego pomysłu, przez co wykreował świat w którym rozgrywa się akcja. Świat wymyślony przez autora jest ciekawy, fantastyczny, po prostu... inny.

Oprócz świetnego pióra autora książkę wzbogaca także to, że autor bez ogródek pokazuje to jacy są naprawdę ludzie. Autor uwidacznia nasze zachowania przez co może niektórych zszokować. Bajki są różnorodne. Powieści Stanisława Lema mają fanów i bezapelacyjnie na nich zasługują. Zdecydowanie wyróżniają się spośród innych książek fantastycznych.

"Bajki robotów" to zdecydowanie książka dla osób lubiących książki fantastyczne i twórczość Stanisława Lema. Przeniesie Was do świetnie wykreowanego świata fantastycznego. Podczas jej czytania nie będziecie pamiętać o prawdziwym świecie. To będzie Wasza chwila zapomnienia, która każdemu jest potrzebna.

Okładka jest taka sobie.

Moja ocena: 9/10 Wybitna!

października 27, 2012

(209) Kroniki Avantii. Maska śmierci

(209) Kroniki Avantii. Maska śmierci
Tytuł: Kroniki Avantii Maska śmierci
Seria: Kroniki Avantii (#1)
Autor: Adam Blade
Wydawnictwo Hachette
Stron 190
Opis Wydawnictwa:
Tanner to młody chłopak, mieszkaniec baśniowej krainy Avantii. Pewnego dnia zostaje wybrany na jeźdźca baśniowego ptaka Feniksa, jednego z czterech Magicznych Stworów. Od tej chwili razem muszą stawić czoła wielu przeciwnościom, żeby uratować baśniową krainę Avantię. Ich zadaniem jest odnalezienie pozostałych trzech jeźdźców. Przed nimi niejedna bitwa stoczona z wrogą armią okrutnego księcia wojny. To nieustająca walka dobra ze złem. Komu tym razem uda się zwyciężyć?





Moja recenzja: 
Spotkałam się już wcześniej z książkami Adama Blade w serii "Na tropie bestii", akcja tamtej serii rozgrywała się także w Avantii. Bardzo mi się podobała, więc bez żadnego zawahania sięgnęłam po tą serią. Wiedziałam, że mi się spodoba i nie myliłam się. Jestem tylko zdziwiona faktem, że Adam Blade nie jest w sumie popularnym autorem. Zasługuje na tą popularność. Ma w sobie wielki potencjał, który wydaje mi się, że nie został zauważony i doceniony.

"Kroniki Avantii" to seria o nieustającej walce dobra ze złem. Typowa seria przygodowo - fantastyczna. "Maska śmierci" to pierwsza część opowiadająca o przygodach młodego chłopca Tannera i jego bestii, ognistego ptaka. Zadaniem Tannera jest ratowanie swojej krainy. Ale czy mu się to uda? Ile będzie musiał poświęcić? Przed chłopcem pojawia się wiele niebezpieczeństw, ale na szczęście ma oparcie w przyjaciołach. Czy Tanner sprosta swojemu przeznaczeniu?

Już pierwsza strona tej książki jest bardzo ciekawa. Od samego początku dużo się dzieje.Tanner jest piętnastoletnim chłopakiem, mieszka z babcią i ma władzę nad jedną z bestii Avantii. Stoją przed nim bardzo duże wyzwania i to od niego zależy jak dalej potoczą się losy Avantii. Sam może niewiele zdziałać, ale z przyjaciółmi wszystko. W końcu prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.

Bestie tej krainy zostały stworzone, aby ją chronić. Jednak, kiedy panowanie nad nimi obejmie zły człowiek, planujący zawładnąć całym światem muszą go słuchać. Nie mają wyjścia. Bestia Tannera miała szczęście, bo może wypełniać zadanie, które zostało jej powierzone wiele, wiele lat temu. Tanner jest dobrym chłopakiem, więc nie mogła trafić na lepszego Pana, a zarazem bohatera. Jednak wszystko ma swoją cenę i niczego nie dostaje się za darmo. Baśniowy ptak Feniks także będzie musiał pomagać Tannerowi, takie jest już jego przeznaczenie.

Aby uratować swoją krainę chłopiec musi wyruszyć w wyprawę i nie pozwolić, żeby jego wróg zdobył wszystkie części Maski Śmierci, która osobie, która ją posiada daje nieograniczoną władzę nad wszystkimi bestiami. To największa broń. Tanner ma poważnego wroga, ale on sam pomimo swojego wieku jest bardzo odważny. Nie chcę za bardzo zdradzać fabuły, ale powiem tylko, że jest bardzo ciekawa, a bohaterowie są barwni :)

Akcja jest bardzo dynamiczna, a wydarzenia opisane w książce wywołały na mnie naprawdę duże wrażenie. Czytałam tą książkę z zapartym tchem. Muszę przyznać, że ta seria jest dojrzalsza niż seria "Na tropie bestii" tego samego autora. Pierwsza część to tak naprawdę na razie tylko wstęp do wielkiej przygody, a ja dalsze losy tej przygody z chęcią poznam :) Na szczęście następne części już czekają na mojej półce. Autor pokazuje walkę dobra ze złem oraz śmierć. Bardzo mi się podoba, że ta książka nie jest za bardzo brutalna.

Adam Blade pisze swoje książki według pewnego schematu, ale ten schemat się sprawdza. Autor urozmaica swoje książki, ale buduje je na dobrych fundamentach.
Warto przeczytać tą książkę dla rozrywki. To książka dla osób do piętnastego roku życia, ale kto wie starszym też się może spodobać :)

Okładka jest bardzo ładna :)

Moja ocena: 7/10 Bardzo dobry!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Hachette!

października 24, 2012

(208) Stowarzyszenie umarłych poetów

(208) Stowarzyszenie umarłych poetów

Tytuł: Stowarzyszenie umarłych poetów
Autor: N. H. Kleinbaum
Wydawnictwo Rebis
Stron 176
Opis Wydawnictwa: 
Rozpoczyna się rok szkolny w Akademii Weltona, elitarnej szkole średniej o wielkich osiągnięciach i nader surowej dyscyplinie. W miejsce odchodzącego na emeryturę nauczyciela przychodzi nowy, John Keating. Czterem zasadom Akademii, którymi są : Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość, przeciwstawia inny sposób kształtowania i wychowania młodych ludzi. Co zwycięży : rygorystycznie przestrzegana tradycja czy prawo do marzeń, wolności i młodzieńczego buntu?

Moja recenzja: 


Książka "Stowarzyszenie umarłych poetów" powstała na podstawie scenariusza filmu o tej samej nazwie. Film okazał się wielkim hitem kinowym, a jak było z książką? Dowiecie się po przeczytaniu tej recenzji. Chyba już każdy kiedyś spotkał się z  zaskakującym tytułem tej książki bądź filmu. Przed jej przeczytaniem spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami na jej temat. Moja wrażenia także są jak najbardziej pozytywna.

"Stowarzyszenie umarłych poetów" autorstwa Nancy H.Kleinbaum opowiada o prywatnej, elitarnej Akademii Weltona. To szkoła dla chłopców w której panowała ścisła dyscyplina. Nie było w niej  czasu na zabawę i żarty, bardzo trudno było dotrzymać poziomowi nauki jakiego oczekiwali od uczniów tej szkoły nauczyciele. W tej placówce nie liczyła się kreatywność, ani posiadanie własnego zdania. Wszyscy oczekiwali od uczniów ,,wykutych na pamięć” definicji i wzorów. Ale jak wiadomo każda reguła ma wyjątek, tu ten wyjątek stanowił profesor Keating, który uczył języka angielskiego. Sam był absolwentem Akademii Weltona, jednak jemu też tak samo jak niektórym uczniom nie odpowiadały reguły panujące w szkole. Wszyscy uczniowie bali się odezwać, z powodu strachu przed konsekwencjami jakie mogły ich spotkać. Kiedy pojawił się profesor Keating zaczęli rozumieć,
że to w ich rękach leży ich własny los i, że warto gonić za marzeniami. Dał im nadzieję, że mogą osiągnąć to o czym marzą i, że w szkole może być ciekawie. Grupka chłopców, a zarazem przyjaciół postanowiła przystąpić do tzw. „Stowarzyszenia Umarłych Poetów” czyli zgromadzenia, którego uczestnicy potajemnie czytali wiersze, tworzyli własną poezję i spędzali miło czas.

Profesor Keating bardzo szybko zdobył ich powszechny szacunek i stał się ich przyjacielem. Z początku nie wierzyli w jego wizję świata, ale profesor był bardzo przekonującą osobą, gdyż dawał uczniom osobisty przykład.  Jego zajęcia były oryginalne i ciekawe, uczył uczniów miłości do ojczystego języka. Uczniowie bardzo je przez to lubili, ale dyrekcji nie podobał się sposób w jaki profesor przeprowadzał lekcje i  „spoufalał” się z uczniami.

W szkole mamy dużo zajęć. Matematyka, j.polski, biologia i nie tylko. Nasz stopień zainteresowania przedmiotem w większości zależy od tego czy nauczyciel umie interesującą i z poczuciem humoru wyjaśnić dane zagadnienia. Czasami jednak bardzo lubimy nauczyciela, a nie lubimy przedmiotu, którego uczy. Każdy ma inne upodobania, ale to zadaniem nauczyciela jest zaciekawić nas danym przedmiotem. W książce "Stowarzyszenie umarłych poetów" z tym zadaniem wybitnie poradził sobie profesor Keating.

Czwórkę przyjaciół z Akademii Weltona łączyło to, że wszyscy mieli jakieś niezrealizowane marzenia. Marzyli, żeby osiągnąć coś oryginalnego w życiu, ale ich przyszłość już dawno zaplanowali im rodzice. Czy zdobyli się na to, żeby sprzeciwić się swoim rodzicom i spróbować osiągnąć to o czym od zawsze marzyli?

Głównym bohaterem tej książki był profesor Keating, ekscentryczny, kochał literaturę angielską i lubił młodzież. Uczył z prawdziwą pasją. "Stowarzyszenie umarłych poetów" to książka o odkrywaniu swoich najgłębszy pragnień i dążeniu do spełnienia marzeń. Bardzo często jest nam trudno wyłamać się spod presji środowiska, jednak ta książka pokazuje, że naprawdę warto. Warto jest mieć własne zdanie i poglądy, choć czasem trzeba za to zapłacić wysoką cenę.

Język autorki jest bardzo prosty, momentami aż za prosty. Czuć, że autorka nie dodała nic od siebie do fabuły filmu, ale z drugiej strony to dobrze. Styl pani Kleinbaum jest lekki, więc czytałam tą książkę z nie ukrywaną przyjemnością. Ta powieść zalicza się do tych, które naprawdę warto przeczytać, choć większa w tym zasługa twórców filmu niż autorki, gdyż ciekawa fabuła jest jednym z najmocniejszych atutów tej opowieści.

Książka „Stowarzyszenie umarłych poetów” jest dostępna w bibliotece szkolnej.
Głównym bohaterem tej książki był profesor Keating. Był ekscentryczny, kochał literaturę angielską i młodzież. Uczył z prawdziwą pasją. Tak naprawdę każdy bohater tej książki był zupełnie inny. Bohaterowie różnili się od siebie cechami charakteru i zachowaniami.

"Stowarzyszenie umarłych poetów" to książka o odkrywaniu swoich najgłębszy pragnień i dążeniu do spełnienia marzeń. Bardzo często jest nam trudno wyłamać się spod presji środowiska. Ta książka pokazuje, że naprawdę warto. Warto jest mieć własne zdanie i poglądy. 

Język autorki jest bardzo prosty, momentami aż za prosty. Czuć, że autorka nie dodała nic do siebie do fabuły filmu, ale z drugiej strony to dobrze. Styl pani Kleinbaum jest lekki, więc czytałam tą książkę z nie krytą przyjemnością. Ta powieść zalicza się do tych, które naprawdę warto przeczytać. Fabuła jest jednym z najmocniejszych atutów tej książki. 

Okładki są bardzo ładne :)

Moja ocena: 8/10 Rewelacja!

października 22, 2012

(207) Stosik 18/2012

(207) Stosik 18/2012
Minęły już prawie dwa tygodnie mojej nauki w gimnazjum. Tej nauki jest dużo, ale... lubię chodzić do szkoły i to bardzo. Wiem, jestem dziwna ; D No, a dzisiaj mam dla Was stosik :) 

Pozdrawiam


Od góry: 
1.Mowa ciszy Eckhart Tolle - od Wydawnictwa Studio Astropsychologii
2.Wu Wei Theo Fisher - j.w.
3.Krąg magii 1 Tamora Pierce - zakup własny
4.Krąg magii 2 Tamora Pierce - j.w.
5. Krąg magii 3 Tamora Pierce - j.w.
6.Przez starą szafę L. Ryken i M.L. Mead - od Wydawnictwa Esprit
7. Gdzie indziej Gabrielle Zevin - zakup własny 
8. Światła pochylenie Laura Whitcomb - j.w.
9.Wampiry wśród nas Konstantinos - od Wydawnictwa Studio Astropsychologii
10.Mój najlepszy nauczyciel - Dr Wayne W. Dyer, Lynn Lauber - j.w.  (recenzja)
11.Podróż do miasta świateł 1 Małgorzata Gutowska - Adamczyk - od Wydawnictwa Nasza Księgarnia

Za wszystkie książki serdecznie dziękuję!

października 20, 2012

(206) Dziady cz. 2

(206) Dziady cz. 2
Tytuł: Dziady cz. 2 Lektura plus opracowanie
Autor: Adam Mickiewicz
Wydawnictwo Buchmann
Stron 56
Opis Wydawnictwa:
Lektura plus opracowanie to nowatorskie opracowanie lektury zgodnie z podstawą programową. W książce zostały wyróżnione ważne cytaty potrzebne w czasie pracy nad lekturą, a także streszczenie ułatwiające interpretację. Ponadto każdy uczeń znajdzie w niej plan wydarzeń porządkujący przebieg akcji, wzory wypowiedzi i prac pisemnych według klucza egzaminacyjnego, pytania sprawdzające wiedzę na temat lektury oraz informacje o odniesieniach kulturowych.







Moja recenzja: 

Adam Mickiewicz był wieszczem polski. Tworzył w epoce romantyzmu (XIX w.). Do jego najpopularniejszych dzieł należą "Ballady i romanse". Złamał wszystkie zasady dotyczące dramatu. Był poetą, działaczem, publicystą politycznym oraz wykładowcą na uniwersytecie. Jego ciało znajduje się na Wawelu. Dziady cz. 2 zostały po raz pierwszy wydane w 1823 roku. 

"Dziady cz.2" mają wrogów i fanów. Ci wrogowie pojawiają się głównie przez to, że wiele osób nie rozumie idei "Dziadów" i tak naprawdę o co w nich w ogóle chodzi. Przyznaję, że mi się to udało dopiero przy drugim czytaniu. Kiedy ich nie rozumiałam wydawały mi się dziwne i śmieszne, ale kiedy zrozumiałam o co chodzi już nie mogłam się od nich oderwać. Planuję przeczytać całe "Dziady" , ale najpierw trochę o fabule. 

Dziady w dramacie Adama Mickiewicz to obrzęd polegający na wzywaniu duchów zmarłych, których dusze znajdują się w czyśćcu. Bohaterowie książki wzywają im, aby pomóc im trafić do nieba. Mogą to zrobić po przez różne czynności. Całą uroczystość prowadzi Guślarz i Starzec. Towarzysz im chór, widownią są ludzie ze wsi. Kolejne pojawiające się duchy zmarłych opowiadają swoją historię i proszą o pomoc. Pod koniec swojej wizyty obdarowują ludzi przestrogą moralną.

W Białorusi ten zwyczaj cały czas jest obchodzony, jednak polega on na zapraszaniu zmarłych do uczty odbywającej się na grobie zmarłego.

Akcja jest dynamiczna i płynna. Zdarzenia nie są ze sobą pomieszane, ale znajdują się w odpowiednim szyku. Tak naprawdę cała powieść jest bardzo przejrzysta, a jedyną rzeczą utrudniającą jej czytanie jest trudny język. Druga część "Dziadów" jest najbardziej zwartą i zamkniętą częścią, ponieważ jej akcja rozpoczyna się od zamknięcia drzwi kaplicy, a kończy, kiedy drzwi kaplicy zostają otwarte. Wydarzenia mają miejsce w noc zaduszną od wieczoru do świtu. Atmosfera tego dramatu jest mroczna i pełna napięcia.

Dzieło Adama Mickiewicz jest bardzo moralizujące. Przedstawia podstawowe zachowania moralne i każe nam zadać sobie pytania: "Jakim jestem człowiekiem?" i "Jakie będą konsekwencje moich czynów?". Pokazuje, że tak naprawdę mamy tylko jedną szansę na bycie dobrym człowiekiem oraz, że to tak naprawdę od nas zależy czy trafimy do nieba. Jesteśmy panem własnego losu, ponieważ otrzymaliśmy wolną wolę.

Uważam, że od czasu do czasu warto sięgnąć po klasykę. Teraz kiedy zapanowała moda na wilkołaki, wampiry i elfy coraz mniej ludzi sięga po takie książki. Bardzo dobrze, że są chociaż w szkołach jako lektury. W swojej biblioteczce posiadam kilkadziesiąt dzieł klasycznych i jestem szczęśliwą posiadaczką ok. dziesięciu dzieł Adama Mickiewicza. Planuję poznać je bliżej.

"Dziady cz. 2 " to nietuzinkowe dzieło. Nie mogę mu wystawić oceny, ponieważ w epoce romantyzmu inaczej się pisało. Adam Mickiewicz bardzo sprawnie połączył oba światy przez co powstał niesamowity dramat.
Co do samego opracowania lektury to jest ono bardzo przejrzyste. Zawiera to co najważniejsze w opracowaniu. Zdecydowanie pomaga zrozumieć tą książkę.

Moja ocena: brak oceny 

października 18, 2012

(205) Ania z Zielonego Wzgórza

(205) Ania z Zielonego Wzgórza
Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza
Seria: Ania z Zielonego Wzgórza (#1)
Autor: Lucy Maud Montgomery
Wydawnictwo Literackie
Stron 408
Opis Wydawnictwa:
Gdy Maryla i Mateusz Cuthbertowie decydują się przygarnąć chłopca z sierocińca, nie mają pojęcia, że od tej pory ich życie wypełnią niespodzianki. Zaczyna się od tego, że na Zielone Wzgórze w Avonlea przybywa nie chłopiec, lecz jedenastoletnia rudowłosa dziewczynka. Ania to osóbka o nieprzeciętnym temperamencie i wybujałej fantazji. Jej obecność wywróci życie mieszkańców Avonlea do góry nogami, a Zielone Wzgórze nigdy nie będzie takie jak dawniej. 

Moja recenzja: 

"Ania z Zielonego Wzgórza" to już klasyka literatury dziecięcej. Od lat cieszy się popularnością wśród dzieci i młodzieży. Dzieło Lucy Maud Montgomery ma swoich wielbicieli, ale także wrogów. Ja na szczęście należę do tej pierwszej grupy. Po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką w wieku 8-9 lat. Już wtedy opowieść o rudowłosej Ani mnie zachwyciła, a z biegiem czasu ten zachwyt nie osłabł. Nadal z chęcią do niej wracam.


Maryla i Mateusz Cuthbertowie żyli spokojnie, bez żadnych większych trosk na farmie Zielone Wzgórze. Oboje byli ludźmi dojrzałymi, ale także samotnymi. Byli rodzeństwem, jednak to Maryla miała zawsze więcej do powiedzenia. Pewnego dnia postanowili przygarnąć chłopca z sierocińca, który miał im pomagać w pracach w gospodarstwie. Jednak zamiast chłopca do ich domu zawitała rudowłosa, intrygująca dziewczynka - Ania Shirley. W ten sposób na ich głowę spadło wiele zmartwień, a na ich buziach zagościł uśmiech.

Ania Shirley była rudowłosą jedenastolatką, chodzącą z głową w chmurach. Kiedy coś jej się nie udało wymyślała lepszy scenariusz tego wydarzenia  i to jak jej los może się poprawić. Wyobraźnia jest w końcu po to, aby marzyć. Jednak czasami marzenia Ani były takie nierealne, że dziewczynka doznawała zawodu. Pomimo tego nigdy nie przestawała marzyć i się nie poddawała. Na jej ustach codziennie gościł uśmiech i miała w sobie bardzo duże pokłady pozytywnej energii.


Postacie w książce są intrygujące, a najlepsze w nich jest to, że każda ma swoje słabe strony i żadna nie jest idealna. Główna bohaterka jest intrygującą postacią, zdecydowanie łamie stereotypy o grzecznych dziewczynkach, które żyły na początku XX wieku. Ania ma ognisty temperament, ale stara się go temperować. Z każdą stroną powieści główna bohaterka wydawała mi się coraz dojrzalsza.

Kiedyś przeczytałam wypowiedź prawniczki z Poznania, która mówiła o tym, że nigdy nie dopuści do tego, żeby "Ania z Zielonego Wzgórza" trafiła w czyste ręce jej córki. Pojawiły się wtedy głosy oburzenia. W końcu co złego jest w Ani? Oczywiście, że nie każdemu się spodoba. Ale w końcu nie ma w niej nic złe, nic co może zdemoralizować. Ania była marzycielką, ale także bardzo mądrą dziewczynką. Powinno się o tym pamiętać.

"Ania z Zielonego Wzgórza" jest bardzo ciekawą książką. Pokazuje prawdziwą przyjaźń i to, że naprawdę warto marzyć. Styl autorki był dla mnie łatwy w odbiorze. Wszystkie wydarzenia są bardzo ciekawie opisane, a opisy zostały po prostu napisane po mistrzowsku. Autorka opisała tak wspaniale krajobrazy, że miałam wrażenie jakbym je widziała na własne oczy. Jeszcze na pewno nie jeden raz wrócę do tej książki. Być może dlatego, że utożsamiam się z główną bohaterką pod pewnymi względami. Warto przeczytać tą książkę choćby po to, żeby się uśmiechnąć.


Okładka jest bardzo ładna. Na całym świecie istnieje aż ok. 500 wydań Ani, ale ta przypadła mi w stu procentach do gustu :)

Moja ocena: 10/10 Arcydzieło!

października 15, 2012

(204) Fiszki Poznaj Niemcy

(204) Fiszki Poznaj Niemcy
Tytuł: Fiszki Poznaj Niemcy
Seria: Fiszki Język i fakty
Redaktor: Kinga Perczyńska
Wydawnictwo Cztery Głowy
Zawartość: 100 kartoników
Opis Wydawnictwa:

"Poznaj Niemcy" to jeden z tytułów serii "FISZKI - Język i fakty" przybliżającej język i kulturę pięciu krajów europejskich najczęściej odwiedzanych przez turystów - Wielkiej Brytanii, Niemiec, Hiszpanii, Francji i Włoch. 

W tytule "Poznaj Niemcy" na 100 kartonikach przybliżamy geografię, politykę, historię i kulturę krajów niemieckojęzycznych - Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Podajemy też ciekawostki kulinarne i obyczajowe, a także najpopularniejsze stereotypy kojarzone z tym obszarem - a to wszystko po niemiecku. 
Od teraz: 
- nie zdziwisz się, co robi Havel w Berlinie 
- dowiesz się, że Stephansdom wcale nie jest domem Stefana 
- będziesz chciał spróbować Weizenbier, Brezel i Sachertorte 
- nie pomylisz Melange z melanżem 

Moja recenzja: 
We wrześniu stałam się uczennicą pierwszej klasy gimnazjum, tym samym do mojego planu lekcji doszło kilka nowych przedmiotów w  tym j. niemiecki. Bardzo polubiłam ten język i zapragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej o tym kraju. W tym celu sięgnęłam po niezastąpione fiszki wydawnictwa Cztery Głowy "Poznaj Niemcy". Wcześniej za pomocą Fiszek poznałam Wielką Brytanię, teraz nadszedł czas na Niemcy... 

Jestem na początkującym poziomie nauki języka niemieckiego. Te Fiszki są przeznaczone dla osób bardziej zaawansowanych w nauce tego języka. Na kartonikach z jednej strony znajdują się napisy po polsku, a z drugiej po niemiecku. Na początku zatrzymałam się na informacjach po polsku, aby potem przejść już do nauki języka. Wydaje mi się, że  nawet dla osób, które nie miały do czynienia z tym językiem będzie to ciekawe doświadczenie. W końcu warto poznać kraj swoich "sąsiadów" : D 

"Fiszki Poznaj Niemcy" to wspaniały i ciekawy sposób aby poznać ten kraj. Dzięki nim dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy na temat tego kraju. I Wy też możecie to zrobić! Jeśli chcecie zabłysnąć wiedzą na temat Niemiec, to to coś idealnego dla Was. Chcecie podszlifować swój niemiecki? Jeśli tak, to to coś dla Was. Osobiście jestem bardzo zadowolona z tych fiszek i na pewno sięgnę także po inne. 

Moja ocena: 10/10 Arcydzieło!

Za Fiszki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Cztery Głowy!

października 14, 2012

(203) Stosik 17/2012

(203) Stosik 17/2012
Ten tydzień był dla mnie pod względem czytania dosyć trudny, ponieważ czytałam tylko w szkole. Codziennie jakaś kartkówka lub sprawdzian... Pomimo tego nowa recenzja "się pisze" :) Ale na razie stosik. Ten tydzień był prawdziwym utrapieniem dla mojego listonosza : D


Od góry: 
1.Kroniki Avantii Twierdza zła Adam Blade - od Wydawnictwa Hachette
2.Kroniki Avantii Potęga bestii Adam Blade - j.w. 
3.Kroniki Avantii Trzeci rycerz Adam Blade - j.w.
4.Kroniki Avantii Maska śmierci Adam Blade - j.w. (recenzja)
5.Żelazny król Julie Kagawa - od Księgarni Gandalf (recenzja)
6.PLL Pożądane VIII Sara Shepard - od Wydawnictwa Otwarte
7.Pandemonium Lauren Oliver - j.w.
8. Spoko! To tylko rodzinka. Augustyn Szczawiński - od Wydawnictwa Kefas
9. Królestwa Nashiry Marzenie Talithy Licia Troisi - od Wydawnictwa Zielona Sowa (recenzja)
10. Pewnego dnia Emily Giffin - od Wydawnictwa Otwarte


Za wszystkie książki serdecznie dziękuję!

października 11, 2012

(202) Uratować Sprite'a

(202) Uratować Sprite'a
Tytuł: Uratować Sprite'a
Autor: Mark R. Levin
Wydawnictwo Esprit
Stron 208
Opis Wydawnictwa:
JEDNA Z NAJPIĘKNIEJSZYCH KSIĄŻEK o naszych czworonożnych przyjaciołach, jakie kiedykolwiek napisano. MARK LEVIN jest słynnym amerykańskim dziennikarzem radiowym, autorem bestsellerowych książek o amerykańskiej polityce. Było więc wielkim zaskoczeniem, że wydał książkę na temat tak odległy o swych zwykłych zainteresowań, i jeszcze większą niespodzianką, gdy książka zawędrowała na pierwsze miejsca amerykańskich list bestsellerów. Książka jest niezwykłą opowieścią o należących do autora psach, o zabawnych wydarzeniach z nimi związanych, a wreszcie – w poruszający sposób opisanej walce jednego z nich ze śmiertelną chorobą. Opowieść Marka Levina jest jednym z najwspanialszych hołdów, jakie ludzkość oddała swoim największym przyjaciołom, towarzyszącym nam z niezachwianą wiernością od zarania dziejów.

Moja recenzja: 
Na świecie wiele osób nazywa się miłośnikami psów. Ale ile z tych osób byłoby gotowych żyć przy chorym psie i ile wiedziałoby kiedy zakończyć życie swojego pupila? Mało. Zdarzą się też osoby, które kiedy dowiedzą się o chorobie swojego psiaka powiedzą, że to dla nich za dużo. Są osoby, które choć nie mogą mieć psów, bo są uczulone na sierść pomagają im w inny sposób. Poprzez adopcje wirtualne, wspomaganie schronisk lub przez dawanie jedzenia dla zwierząt na zbiórki, które są bardzo często organizowane. Nie liczy się to jak pomożemy, ale by w ogóle pomóc. 

Jednym z tych prawdziwych miłośników psów jest Mark Levin - autor tej oto książki. "Uratować Sprite'a" to powieść, która powstała w wyniki silnych uczuć i żałoby, których doznawał autor po śmierci swojego pupila - tytułowego Sprite'a. To opowieść o jego rodzinie, ale przede wszystkim o jego psach i o tym jak zmieniły jego życie - na lepsze. Psy w życiu autora dużo zmieniły. Dzięki posiadaniu psów doznał radości i smutku, czasami przejmującego bólu. Ale nic nigdy nie jest idealne i wszystko wiąże się z konsekwencjami.

Do tej książki przyciągnęła mnie okładka oraz bardzo ciekawy opis. Kocham zwierzęta z całego serca, a sama jestem posiadaczką dwóch kotów. W tej książce jest coś magicznego... sposób w jaki autor ją napisał jest wzruszający i przejmujący. Czuć, że wyznania autora są szczere. Nie oczekiwałam, że ta książka wywoła na mnie takie silne wrażenie. To książka, która pokazuje, że miłość bywa trudna.

Czteroosobowa rodzina: mama, tata, syn i córka. Czego brakuje? Oczywiście, że psa :) Rodzina Levinów też tak uważała, więc w ich życiu pojawił się Pepsi. Czarny, milutki piesek. Kochali go całym sercem, tak jak tylko można kochać psa. Po kilku latach zdecydowali się na drugiego psa, którego nazwali Sprite. Mieli wiele wątpliwości przed podjęciem tej decyzji, ale w końcu się zdecydowali. Sprite bardzo szybko stał się częścią ich rodziny, ale okazało się, że jest chory. Spędził kilka wspaniałych lat z rodziną Levinów, ale potem odszedł... Pozostawił po sobie smutek, żal i tą książkę. To jego wspomnienie było inspiracją dla autora.

Sprite i Pepsi to wspaniałe psy, cała rodzina Levinów bardzo ich kocha, są jej ważną częścią. Dostają miłość, ale nią też obdarowują. Wiele zmienili w życiu Marka Levina i jego rodziny. Pokazali co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu. Pokazali im jaka ważna jest miłość i bliscy. To właśnie bliscy są z nami w najtrudniejszych momentach naszego życia. Na nich zawsze możemy polegać, a przynajmniej tak powinno być... Ale nie zawsze wszystko toczy się tak jakbyśmy chcieli.

Wiedziałam, że książka "Uratować Sprite'a" może przyprawić człowieka o płacz. Pomimo tego po nią sięgnęłam i poryczałam się. Lepiej nie czytać jej w miejscu publicznym. Książka porusza bardzo trudny temat dotyczący śmierci naszych pupili. Jej lektura momentami przyprawiała mnie o dreszcze. Autor jest szczery do bólu. Nie pokazuje tylko tych swoich dobrych, idealnych zachowań. W swojej książce ukazuje prawdziwą rodzinę i psy. Język autora jest łatwy w odbiorze, a wszystkie wydarzenia zostały zgrabnie poskładane w całość.

Polecam tą książkę w szczególności miłośnikom psów.Wywoła na nich piorunujące wrażenie. Przyprawi Was o łzy, ale także pokaże, że psy są niezwykłymi stworzeniami. Czas spędzony przy tej książce powinien być dla Was mile spędzonym czasem :)

Okładka jest bardzo ładna, przedstawia Sprite'a. Muszę przyznać, że jestem nią zachwycona :)

Moja ocena: 7/10 Bardzo dobry!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Esprit!

października 07, 2012

(201) Karty przesłania aniołów

(201) Karty przesłania aniołów
Tytuł: Karty przesłania aniołów
Autor: dr Doreen Virtue
Wydawnictwo Studio Astropsychologii
Liczba kart 44
Opis wydawnictwa:

Aniołowie jeśli tylko są, kryją się w metalowych bunkrach. Ta pozycja pokaże Ci, co zrobić, by z tych bunkrów wyszły. Wyszły i pomogły w zmaganiach z trudami dnia codziennego. Kolejna znakomita pozycja nieszablonowej autorki i specjalistki od kontaktów z elementalami dr Doreen Virtue. Nie koncentruje się ona na samych kontaktach z aniołami, ale na tym, co z tych kontaktów może wyniknąć, jakie korzyści możemy odnieść dzięki podszeptom skrzydlatych istot. Karty umożliwią każdemu pozostanie w stałym kontakcie z jego własnym niebiańskim doradcą. Pomocne nie tylko podczas podejmowania kluczowych decyzji, ale również przy próbach sprostania wyzwaniom dnia codziennego. 
Stanowią one znakomite uzupełnienie książki Przesłania aniołów każdego dnia inne wydanej również przez Studio Astropsychologii, która pozwala znacząco uzupełnić interpretację poszczególnych kart. Nie ma bowiem takiej sprawy, w której anioł nie mógłby okazać się pomocny. Słuchanie dobrych rad to cnota. Nie dostrzeganie ich to nadmierne ryzyko. Co wybierasz?

Moja recenzja: 
Wierzycie w anioły? Ja tak. Wierzę także w to, że są wokół nas i, że nam pomagają. Jednak nie ukrywam, że do tych kart podeszłam z pewną dozą dystansu. Nie wierzyłam z początku w to, że mogą mieć rzeczywiście jakieś znaczenie w życiu. A jednak. Może jestem głupia, ale wierzę, że rzeczywiście anioły przekazują nam znaki przez te karty. Doświadczyłam tego na własnym przykładzie. I nie wydaje mi się, żeby to był przypadek. 

Pewnego dnia pokłóciłam się z pewną osobą. I to poważnie. Nie miałam już sił i nie wiedziałam co mam w takiej sytuacji zrobić. Wtedy mój wzrok padł na te karty. Sięgnęłam po nie, oczyściłam od złej energii, potasowałam i zadałam w myślach pytanie co mam w tej sytuacji zrobić. Wylosowałam kartę "niewinność", która mówi mdz. innymi o tym, że przyczyną kłótni może być nieporozumienie. Otrzymałam odpowiedź na moje pytanie i w tamtym momencie doceniłam w pełni te karty... 

Anioły przez te karty chcą nam coś przekazać i ja w to wierzę, że przez te karty chcą nam coś przekazać, ale nie wierzę w same karty. Jednak jedno tym kartom trzeba oddać: Są naprawdę piękne! Kiedy tylko je otworzyłam... zachwyciłam się. Dawno nie widziałam czegoś tak pięknego. Ilustracje na nich są pięknie wykonane. Do kart dołączony jest mini podręcznik w którym jest wyjaśnione znaczenie każdej poszczególnej karty. 

"Karty Przesłania aniołów" to niezwykłe karty, które mogą wiele rzeczy w Waszym życiu zmienić na lepsze, jednak wiadomo, że nie można ich brać w stu procentach na serio. Wydaje mi się, że jeśli chcecie dowiedzieć się co dalej zrobić z Waszym życiem to lepiej zainwestować w takie karty niż we wizytę u wróżki. Polecam! To także idealny prezent. Na pewno nie raz będę do nich zaglądała. Może dzięki nim zaczniecie widzieć świat w ciepłych barwach? 

Moja ocena: 10/10 Arcydzieło! 

Za te niezwykłe karty serdecznie dziękuję Wydawnictwu Studio Astropsychologii! 

października 06, 2012

(200) Klątwa tygrysa Wyprawa

(200) Klątwa tygrysa Wyprawa
Tytuł: Klątwa tygrysa Wyprawa
Seria: Klątwa tygrysa (#3)
Autor: Colleen Houck
Wydawnictwo Otwarte
Stron 472
Opis Wydawnictwa: 

Choć Kelsey udaje się wyrwać Rena z rąk Lokesha, nie odzyskuje ukochanego. Biały tygrys stracił pamięć i dziewczyna jest mu zupełnie obca. Co więcej – każdy jej dotyk sprawia mu ból.
Jedno pozostaje niezmienne: zło nie zostało pokonane, pradawna klątwa trwa. Rozpoczyna się nowa, pełna niebezpieczeństw podróż do świata pięciu przebiegłych smoków. Czy wszyscy wyjdą cało ze starcia z mrocznymi siłami? Czy Kelsey znów rozkocha w sobie Rena, czy wybierze zapomnienie w ramionach Kishana?

Trzecia część bestsellerowej sagi „Klątwa tygrysa” łączy zawrotne tempo przygodowej powieści, nieprzewidywalność gatunku fantasy i emocje godne romansu wszech czasów.
Niech rozpocznie się wyprawa!

Moja recenzja: 
To już trzecia część serii Colleen Houck pt.: Klątwa tygrysa, którą mam przyjemność przeczytać. Zróbmy więc małe podsumowanie poprzednich części. Pierwsza część spodobała mi się bardzo, ale to bardzo. Wywołała na mnie same pozytywne emocje, niestety z drugą częścią było już o wiele  gorzej. Zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tej części, ale z drugiej strony czułam nieodpartą chęć, żeby ją przeczytać - ta chęć zwyciężyła :) Więc jak to było z tą trzecią częścią? O wiele lepiej niż z drugą :)

Kelsey uwalnia Rena z niewoli u Lokesha. Jednak to nie jest koniec jej kłopotów. Pomimo tego, że ukochany jest obok niej są od siebie dalej niż kiedykolwiek. Ren nie pamięta jej, a jej dotyk zadaje mu ból. Kelsey jest zrozpaczona i nie wie co ma dalej robić. Wacha się czy powinna walczyć o swoją pierwszą miłość czy dać się kochać Kishanowi. Oboje są niezwykłymi mężczyznami, ale którego dziewczyna wybierze? Każdy ma jej coś do zaoferowania, a od niej zależy czy wybierze prostszą czy trudniejszą drogę.

Kłopoty miłosne to nie jedyne kłopoty Kelsey. Aby Tygrysy (Kishan i Ren) mogły żyć jak normalni ludzie,  muszą rozwiązać dalszą część przypowieści. Teraz zajmują się  jej trzecią częścią. Ich misja odbywa się na morzu. Kolejne niezwykłe zdarzenia, stworzenia i światy stają otworem do poznania przed bohaterami książki. Kelsey bardzo chce pomóc tygrysom, na szczęście mogą także liczyć na pomoc Pana Kadama. Stoją przed nimi kolejne trudne wyzwania, ale czy im sprostają? W każdym razie muszą żyć ze sobą w zgodzie. Skłóceni nic nie osiągną.

Przy czytaniu książki odniosłam wrażenie, że autorka trochę zmieniła bohaterów książki. Są inni niż w pierwszej i drugiej części pod względem charakterów. Jednak to nadaje całej książce dodatkowych barw. Widać, że bohaterowie kształtują się przez wydarzenia, które spotykają ich w życiu. Największa zmiana zaszła w Kelsey, Renie i Kishanie. Zmienili się nie do poznania, więc gdyby nie to, że w książce są pisane ich imiona to źle przyporządkowałabym ich imiona do poszczególnych wypowiedzi.

Kelsey w poprzednich częściach była na zabój zakochana w Renie. Teraz też niby tak jest, ale próbuje swoje uczucie powstrzymywać. Jej temperament stał się bardziej wybuchowy, a ona sama mniej zdecydowana. Momentami bardzo irytowało mnie to, że ciągle zmieniała zdanie. Sama nie wiedziała czego tak naprawdę chce, przez co wprowadzała niepotrzebne zamieszanie. Muszę przyznać, że nie darzę jej już taką sympatią jak w pierwszej części.


Kishan w poprzednich częściach był flirciarzem i nie bał się ryzykować. Był gotów zrobić wszystko, aby dopnuąć swego. A jego celem był zdobycie serca, czyli miłości Kelsey. W tej części jest dojrzalszy i wyraźnie to widać. Nie naciska, jest odpowiedzialny i o wiele spokojniejszy.
Ren z spokojnego romantyka, który jest szarmancki zmienia się w flirciarza, który jest gotowy zrobić wszystko, aby zdobyć swoją ukochaną. Jego postawa wyraźnie uległa zmianie. Chce żyć chwilą i nie boi się walczyć o swoje. Reszta bohaterów nie odgrywa w książce tak ważnej roli jak te trzy, ale wszystkie łączy to, że są odważne.

Autorka ma talent do tworzenia fabuły, która nie opiera się tylko na dialogach, ale także na zagadkach i poznawaniu kultury Indii. Do tego trzeba mieć naprawdę wielki talent. Ta kobieta ma ten talent! W dodatku p. Houck wszystko posklejała w jedną logiczną całość. Wszystkie się ze sobą łączy. "Klątwa Tygrysa Wyzwanie" to przede wszystkim ciekawa książka. Styl autorki jest lekki, a zarazem ciekawy. Kultura i zwyczaje Indii są bardzo ciekawie opisane.

Wątek miłosny jest skomplikowany. Tak naprawdę to trójkąt miłosny. Przyznaję, że w książkach tego typu irytuje mnie to, że bohaterowie ciągle się kłócą i godzą. Może w prawdziwym życiu tak jest, ale to nie zmienia mojego zdania na ten temat, że według mnie w książce jest to irytujące. Niestety tutaj coś takiego się pojawia.

Przyznaję, że mam mieszane uczucia co do tej części, ale przeważają te pozytywne :) Czytałam tą książkę z zapartym tchem, nawet przez chwilę się nie nudząc. Nie mogę się już doczekać następnej części! Przeczytanie tej książki to niezwykłe doświadczenie!

Polecam tą książkom fanom serii, w moim mniemaniu ta część jest lepsza niż dwójka. Autorka ma swoich fanów i antyfanów, ale naprawdę warto dać tej serii szansę. Zasługuje na to.Tylko ostrzegam, że każda część kończy się smutno :( Ale to nic, potem na początku wszystko się zazwyczaj układa.
Krótko mówiąc polecam!

Okładka jest bardzo ładna, ale to w końcu nic nowego : D

Moja ocena: 9/10 Wybitna!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwo Otwarte!

października 02, 2012

(199) Królestwo Nashiry Marzenia Talithy (recenzja przedpremierowa)

(199) Królestwo Nashiry Marzenia Talithy (recenzja przedpremierowa)
Tytuł: Królestwa Nashiry Marzenie Talithy
Seria: Królestwa Nashiry (#1)
Autor: Licia Troisi
Wydawnictwo Zielona Sowa
Stron 408
PREMIERA : Październik 2012

Opis Wydawnictwa:
Nashira jest światem, w którym powietrze jest niezwykle rzadkim dobrem. Jego jedynym źródłem są ogromne drzewa, znajdujące się w całym imperium Talarii, a przetrzymuje je tajemniczy kamień. To w cieniu tych gigantycznych drzew toczy się życie ludzi, którym antyczny dogmat zabrania bezpośredniego patrzenia na niebo i jego dwa słońca. Właśnie tak żyła do tej pory Talitha, córka hrabiego Królestwa Lata, dopóki niespodziewana śmierć ukochanej siostry nie zmusiła jej do wstąpienia do klasztoru. Ale Talitha jest wojowniczką i klasztorne życie, wraz z jego wszystkimi intrygami i zakazami, jest nie dla niej. Jej przeznaczeniem jest miecz, dlatego razem z wiernym sobie niewolnikiem Saiphem planują ucieczkę. Dziewczyna jeszcze nie wie, że zakonnice strzegą pewnej tajemnicy: świat zmierza ku zagładzie, a zagrażające mu zło wkrótce przemieni każdą rzecz w ogień. Tylko jeden człowiek, ukrywany i więziony pod zarzutem rozpowszechniania herezji, wie jak można temu zapobiec. W tym wszechświecie, tak wyraźnie podzielonym na niewolników i ludzi wolnych, na wiarę i wątpliwość, na prawdę i zaściankowość, Talitha musi odbyć podróż aż do najzimniejszej krainy Talariii i znaleźć odpowiedź, która może uchronić Nashirę przed unicestwieniem.

Moja recenzja: 

Bardzo dużo słyszałam o seriach Wojny świata wynurzonego oraz Dziedziczka smoka. Pomimo tego nie udało mi się nigdy przeczytać żadnej książki Licii Troisi, aż do teraz. Żałuję, że tak długo z tym zwlekałam. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po nowej serii jej autorstwa pt.: Królestwa Nashiry. Do czytania pierwszej części podeszłam z entuzjazmem i nie był on wcale za duży :)

Królestwo Talarii dzieli się na cztery mniejsze królestwa: Królestwo Jesieni, Zimy, Wiosny oraz Lata. To właśnie z Królestwa Lata pochodzi Talarytka - hrabianka Talitha. Jej ojciec jest hrabią i szanowanym człowiekiem. Jednak ludzie się go boją i to nie bez powodu, nie zna litości. Dziewczyna ma wszystko, ale nadchodzi czas kiedy postanawia sprzeciwić się ojcu i jego rządom. Jednak nie jest to jej zwykła zachcianka. Dziewczyna ma do wypełnienia własną misję w której doprowadzeniu do celu ma jej pomóc jej niewolnik Saiph. 

Talitha jest trudną w obejściu dziewczyną. Jest to spowodowane wychowaniem ojca z którego strony dziewczyna bynajmniej nie zaznała czułości. Nie liczy na nic od losu. Dziewczyna jest rozgoryczona własnym życiem i nie żyje tylko tym co dzieje się w pałacu. Jest dobrą osobą, która interesuje się nawet Femtyckimi niewolnikami. Jej ojcu bardzo się to nie podoba, ponieważ uważa, że każdy szanujący się Talaryta nie powinien szanować Femtytów. Jednak dziewczyna jest innego zdania, a jej najlepszym przyjacielem jest właśnie Femtycki niewolnik. 
Jest odważna i wie, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Kiedy coś sobie założy dąży do tego jak długo jak będzie mogła. 

Saiph jest spokojnym niewolnikiem. Towarzyszy Thalicie od swoich najmłodszych lat. Jest gotowy z  własnej woli oddać za nią życie. Jest ciepłym, dobrodusznym, prostym chłopakiem. Nie liczy na to, że jego życie może ulec poprawie. Najważniejsze jest dla niego to, żeby jego Pani była bezpieczna i by nie groziło jej nic złego. Jest gotowy zawsze wszystkim pomóc. Nie jest typem buntownika i już dawno pogodził się ze swoim losem. 

Przez książkę przewija się wiele ciekawych i barwnych postaci. Do takich postaci należy np.: ojciec Talithy, który jest despotą i inne osoby, które poprzez swoje wybory decydują o swoich losach. Każdy wybór ma swoje konsekwencje, a one przekonują się o nich na własnej skórze. Główna bohaterka nie jest idealna i bardzo mi się to spodobało. W tej książce żaden bohater nie jest idealny i każdy ma jakieś wady - mnie lub bardziej zauważalne. 

Talitha i Saiph wyruszają w podróż pełną niebezpieczeństw, której zakończenia nie dowiadujemy się w tej części.  Muszą walczyć z wrogami i o własne życie. Jednak to wszystko robią dla tzw. większego dobra. Są gotowi poświęcić nawet własne życie, aby uratować innych ludzi. Ich podróż jest długa i męcząca. Ciągle wystawia próbę ich przyjaźń, ale w końcu nikt nie powiedział, że będzie łatwo sprzeciwić się prawu, które kieruje Talarią. 

Książka jest bardzo ciekawa. Autorka umiejętnie wplata zwroty akcji pomiędzy dialogi i opisy krajobrazu i wydarzeń. Licia Troisi wykreowała świat z jakim jeszcze się nie spotkałam, świat, który z pewnością warto poznać. Ta książka nie jest schematyczna, jest po prostu inna niż cała reszta. I o dziwo... nie ma żadnego wątku miłosnego. Ale tutaj nie jest o potrzebny, bez tego książka jest idealna. Autorka nie przynudza, ale za to porywa czytelnika w świat przez siebie wykreowany. Który jest perfekcyjnie wykreowany. Licia Troisi stawia przed nami sprawę jasno i nie zostawia niedomówień. 

Reasumując: Styl autorki jest lekki, a książkę czyta się błyskawicznie. Licia Troisi wykreowała bardzo ciekawy świat i postacie w książce. Jest to warta przeczytania książka przygodowo - fantastyczna. Nie można jej odłożyć na później, ją trzeba przeczytać teraz! Wywołała we mnie same pozytywne emocje. Autorka tak umiejętnie wciągnęła mnie w świat przedstawiony w książce, że momentami czułam się tak jakby sama uczestniczyła w wydarzeniach opisywanych w książce. Krótko mówiąc "Królestwa Nashiry Marzenia Talithy" to książka warta przeczytania i polecania!

Okładka  jest bardzo, ale to bardzo ładna! Aż żałuję, że na swojej półce mam biały egzemplarz recenzencki ;D 

Moja ocena: 9+/10 Wybitna z plusikiem!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa!