grudnia 08, 2016

(577) Córka handlarza jedwabiem

Tytuł: Córka handlarza jedwabiem
Autor: Dinah Jefferies
Wydawnictwo Harper Collins
Stron 416

"Wielka szkoda, że lęku też nie można po prostu schować."

Dinah Jefferies, "Córka handlarza jedwabiem"'

Dinah Jefferies to autorka znana polskim czytelniczkom za sprawą powieści "Żona plantatora herbaty" wydanej także przez wydawnictwo Harper Collins. Niestety "Córka handlarza jedwabiem" jest przeciętną powieścią należącą do literatury kobiecej. To lekka, nieangażująca i niewymagająca lektura, która niejednokrotnie męczy topornością języka (wina autorki czy tłumacza?), infantylnością głównej bohaterki i samą akcją. Jedynym co potencjalnie ratuje "Córkę handlarza jedwabiem", której akcja rozgrywa się w Wietnamie jest jej osadzenie w ciekawym historycznie okresie. I choć przygotowanie Jefferies do pisania tej powieści (o którym opowiada pod koniec książki) budzi respekt... to jednak jej język i styl pozostawia wiele do życzenia. 

Indochiny Francuskie, 1952 rok. Główna bohaterka powieści Jefferies, Nicole, ma osiemnaście lat, jako pół Francuzce i pół Wietnamce jest jej się coraz trudniej odnaleźć w Wietnamie... nie wiem po której stronie konfliktu ma stanąć. Wybrać Francję czy Wietnam? Lata 50. XX wieku to czas, kiedy trzeba podejmować decyzję... Dziewczyna od zawsze żyła w cieniu swojej starszej siostry Sylvie. Siostrzane relacje ulegają zaostrzeniu, gdy ich ojciec po tym jak rozpoczyna pracę u gubernatora przekazuje firmę starszej córce. Nicole otrzymuje jedynie niewielki sklepik z jedwabiem, w starej i biednej wietnamskiej dzielnicy. Na tle toczącej się wojny między Francuzami a Wietnamczykami Nicole próbuje określić swoją tożsamość. Skłócona z rodziną, przeżywa rozterki... także te sercowe. 

Nicole to postać, która nie zyskuje sympatii przy pierwszym poznaniu. To rozpieszczona dziewczyna, która nie może przeżyć faktu, że ojciec postanawia powierzyć swoją firmę w ręce o pięć lat starszej siostry Nicole, które skończyła szkołę i zawsze wykazywała się wielką odpowiedzialnością w przeciwieństwie do Nicole. Czuje się przez ten fakt pokrzywdzona. Jeszcze fakt, że Nicole jest rozpieszczona czytelnik mógłby znieść..., jednak to niestety nie jej jedyna wada. Jest do tego do bólu dziecinna i infantylna. Zastanawiające pozostaje ,więc jak może się nią zainteresować 32 - letni mężczyzna... Bowiem podczas, gdy nią interesuje się 32 - letni mężczyzna ona sama szuka okazji, żeby zakraść się do pokoju siostry, aby... zobaczyć jej sukienkę na bal. Nicole czuje się jednak nad wyraz dojrzała i jest oburzona tym pod jakim kloszem jest trzymana przez rodzinę. Czując niechęć do swojej siostry, która w dodatku w przeciwieństwie do niej przypomina bardziej Francuzkę niż Wietnamkę, coraz bardziej zatraca się w swoim wyimaginowanym bólu. Krótko mówiąc: przypomina rozkapryszone dziecko. Z czasem ulega to drobnej poprawie... a może po prostu czytelnik już przyzwyczaja się do jej mentalności? 

"Córka handlarza jedwabiem" to książka, która z początku zdobywa uznanie, ponieważ całą lekturę rozpoczyna krótka historia Wietnamu, najważniejsze wydarzenia uporządkowane chronologicznie, poczynając od roku 1797, w którym rozpoczyna się infiltracja francuska. To bardzo dobre wprowadzenie do tej historii, która chociaż po części oddaje niepokoje społeczne i wewnętrzną sytuację w Wietnamie, w latach 50. XX wieku. Historia nie jest jednak naczelnym wątkiem tej powieści, a jedynie jej tłem. Nie mniej autorce udało oddać się atmosferę panującą w tamtym okresie w Wietnamie, a w szczególności wątki społeczne, po które jeśli już sięgała... to z dobrym skutkiem. 

Sama fabuła jest jednak dosyć infantylna. Czytelnik poznaje Nicole na stronie trzynastej, a już jakieś czterdzieści stron dalej jest świadkiem jej pocałunku z mężczyzną, którego jak dotąd widzi po raz trzeci. I znowu wychodzi na jaw fakt, że Nicole jest zdecydowanie słabym ogniwem tej powieści. Niestety dodatkowo głównym. Powieść Dinah Jefferies opowiada o pracy Nicole w sklepie, który trafił pod jej skrzydła, o jej miłosnych dylematach i ciągłych utarczkach z siostrą, poczuciu, że jest tą gorszą, pomijaną córką, poszukiwaniu narodowej tożsamości. Jednak na wierzch wybija się wątek romansowy, który został przez autorkę wprowadzony zbyt szybko, zbyt nachalnie... tak jakby autorka zaczęła troszkę od tyłu. Na plus jednak wychodzi fakt, że autorka przeprowadziła ten wątek od A - Z. Podczas czytania odbiorca nie może się jednak wyzbyć wrażenia, że jest zbyt słodko, zbyt łatwo, a problemy głównej bohaterki... są niekiedy po prostu głupie.

Gwoździem do trumny dla tej powieści jest jednak język. Banalny, niedopracowany, toporny... na poziomie uczennicy szkoły podstawowej. Dodatkowo niektóre dialogi nie wnoszą zupełnie nic do historii, a są sztuczne. Przykładowo: "Mark, ty spotykasz się z moim ojcem, prawda? - wyrzuciła z siebie jednym tchem. - I nie ma to żadnego związku z jedwabiem. Czy wy pracujecie dla Francuzów?"*. Czytelnikowi w oczy od razu rzuca się niepotrzebne wpakowanie do tych zdań zaimków osobów! "ty", "wy"... po co to? Niewiadomą pozostaje jedynie czy jest to "zasługa" autorki czy tłumacza. Całościowo jednak wypada to bardzo słabo. Kolejny przykład: 
"-[..] Powiedz mi, po co ci one? Jesteś chora? 
- No... Często boli mnie głowa i czuję się zmęczona. 
Nicole pokiwała głową ze zrozumieniem."*
I jeden z najlepszych cytatów: "[...] a wtedy on ją pocałował. W usta. Bardzo delikatnie, ale to wystarczyło, by poczuła przebiegający po plecach dreszcz. Zakręciło jej się w głowie i zapragnęła, by zrobił to jeszcze raz. Mark musiał jednak uznać, że ten jeden raz wystarczy, bo uśmiechnął się tylko i poszedł."* Przez język prezentowany przez autorkę (lub/i tłumacza) całość trudno się czyta i w dodatku już od pierwszych stron czytelnikowi trudno jest wpaść w rytm narracji. Proste, krótkie zdania dają wrażenie braku ciągłości... 

"Córka handlarza jedwabiem" nie jest dobrą powieścią, a jedynie przeciętną. Język jakim została napisana (lub przetłumaczona) woła o pomstę do nieba. Nie da się ukryć, że autorka (lub tłumacz) czasami zapominali, w którym roku rozgrywa się akcja i wciskali do tej powieści określenia znane dopiero od kilkunastu lat. Pewna staromodność języka miesza się w niej ze współczesnością... i niekiedy prostactwem. Brak określonego stylu wypowiedzi bohaterów wprowadza w całość chaos. Powieść Dinah Jefferies miała w sobie potencjał, niestety nie został on wykorzystywany. "Córka handlarza jedwabiem" może sprawdzić się jako lekkie czytadło, ale nie musi, ponieważ język jakim została napisana przyprawia o ból głowy. To ciekawa historia, w której jednak nie brak infantylności i banalności. Ciekawa historia, która została zmarnowana za sprawą wykonania. 

*wszystkie cytaty pochodzą z książki Dinah Jefferies, "Córka handlarza jedwabiem"'

                                                                     Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz