maja 14, 2017

(622) Jesteś moją obsesją


Tytuł: Jesteś moją obsesją

Autor: Federico Moccia

Wydawnictwo Muza
Stron 188

Powieści Federico Mocci przypominają mi o czasie, gdy byłam gimnazjalistką. To właśnie wtedy zaczytywałam się w powieściach jednego z najpopularniejszych włoskich pisarzy. Wspominam je z sentymentem, delikatnym uśmiechem... i nadal, często w chwilach melancholii sięgam po jego lekkie i przyjemne powieści. Tak też zrobiłam rok temu i przeczytałam "Tylko Ty" - powieść kiepską, niedopracowaną i sztuczną... Nie zraziłam się jednak i wypatrywałam następnych książek Mocci. I wreszcie pojawiła się kolejna pozycja włoskiego autora wydana w Polsce...  - "Jesteś moją obsesją" w kiczowatej, dziecinnej i do bólu infantylnej okładce. Po prostu strasznej. Po tym jak powtórzyłam sobie tysiąc razy, że nie ocenia się książki po okładce... zabrałam się za czytanie opisu i wiedziałam, że naprawdę (mimo bardzo kiepskiej okładki) chcę poznać kolejną historię stworzoną przez Moccię. To była dobra decyzja. "Jesteś moją obsesją" to bowiem krótka, poruszająca, trochę przewrotna i zabawna powieść. 

Centralny bohater "Jesteś moją obsesją" to Giovanni, człowiek sukcesu, uznany pisarz, mężczyzna spełniony w sferze zawodowej oraz prywatnej - mąż atrakcyjnej żony i ojciec wspaniałej córeczki. Wydaje się, że jego życie jest idealne, a jemu samemu niczego nie brakuje do szczęścia. Pozory jednak mylą, a wirtualny flirt okazuje się być kuszący... Pewnego dnia Giovanni otrzymuje na Facebooku wiadomość od nieznajomej o imieniu Luna. Ciekawość, chęć rozluźnienia i zabawy sprawiają, że postanawia odpisać na jej wiadomość. Podejrzewa, że to jedna z jego fanek... Szybko jednak okazuje się, że wie o nim niepokojąco dużo. Giovanni nie może przestać myśleć o Lunie - ich rozmowy stają się coraz odważniejsze i namiętne... W końcu mężczyzna nie może już wytrzymać i postanawia się z nią spotkać... 

Historię opowiedzianą przez Moccię poznawałam z zaciekawieniem, choć... zagadkę rozwiązałam już na początku. Potem jedynie czekałam na potwierdzenie swoich przypuszczeń. Mimo tej przewidywalności przy "Jesteś moją obsesją" bardzo miło spędziłam czas. Powieści Mocci nigdy nie były i nadal nie są literaturą wysokich lotów, ale (w większości) dobrymi pozycjami na rozluźnienie. Fabuła "Jesteś moją obsesją" jest nieskomplikowana, nierozbudowana, toczy się tak naprawdę dwoma torami... wzbogacenie stanowi odwoływania się Giovanniego do początku swojego związku z z Monicą (żoną), a także odniesienie do relacji damsko - męskich w szerszym, uniwersalniejszym sensie. 

Federico Moccia bardzo starał się, aby "Jesteś moją obsesją" było możliwie jak najciekawszą książką, korespondującą z innymi tekstami kultury. Nie da się jednak przy tym ukryć, że zdanie "Przypomina mi się film..." - pojawia się w niej zdecydowanie za często. Uczucie deja vu, sztuczności, fakt, że akcja wspominanego filmu często jest jedynie luźno powiązana z przemyśleniami bohatera (które miały być głębokie i odkrywcze, a w większości przypadków były po prostu zwyczajne), tytuły filmów, które i tak szybko wylatują czytelnikowi z głowy. Zabrakło w tym płynności... po prostu. A poza tym... dlaczego skupiamy się na odniesieniach do filmu? A nie muzyki czy chociażby książek? 

"Jesteś moja obsesją" to krótka, urocza powieść do przeczytania w jeden wieczór. Lekko napisana, nieskomplikowana, a przy tym niebanalna fabularnie, choć przewidywalna. I choć od okładki infantylność i banalność aż bije... sama treść taka nie jest. Zmusza do delikatnej refleksji, wywołuje uśmiech na twarzy, a pod koniec lektury pozostawia wiele pytań o dalsze życie Giovanniego, który jest prawdziwie ujmującym narratorem, a choć sam... jako mężczyzna nie zawsze przypadnie do gustu czytelniczkom - zmusi do refleksji nad męską psychiką. W tle nie pozostaje jednak także żona Giovanniego... mimo, że trwa gdzieś obok męża i mogłoby się zdawać, że jest jedynie nic nieznacząco postacią - jej cicha obecność obok męża jest bardzo sugestywna. Powieść Mocci jest lekka i czarująca - mi się spodobała! Z lekka przewrotna zachęca do zatrzymania się i docenienia tego co mamy obok siebie... Nie mniej: większe rozwinięcie opowiedzianej historii, fabularne podbudowywanie i zmienienie proporcji, aby więcej było w tej powieści akcji, a mniej przemyśleń - bez wątpienia wyszłoby autorowi na dobre! 

Moja ocena: 7-/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz